Splecione w kosmicznym tańcu obiekty są niezwykle blisko siebie, zaledwie jedną trzecią roku świetlnego. Obracają się wokół siebie w ciągu 100 lat. Odkryte przez amerykańskich badaczy zjawisko opisane zostało w najnowszym wydaniu magazynu „Nature“. Obserwacja ta nie bardzo pasuje do teorii, która mówi, że podobnie jak galaktyki tańczące wokół siebie, czarne dziury powinny się połączyć. Mimo że czarna dziura to obiekt o tak wielkiej grawitacji, że pochłania nawet światło, więc nie można jej zobaczyć, to jednak promieniowanie wydostaje się na zewnątrz w formie wąskiej wiązki. Naukowcy dostrzegli ślady takich wiązek światła, każda innego koloru. Na tej podstawie doszli do wniosku, że czarne dziury istnieją. Masa mniejszej jest 20 mln razy większa od masy Słońca, większej – miliard razy.