Na pierwszy ogień poszedł kamień w kraterze Gale. Robot postukał w niego wiertłem — ale jeszcze nie uruchomił obrotów. Naukowcy chcą najpierw sprawdzić, czy maszyna działa jak należy. Starannie wybierają też obiekt badania — skała nie może być zbyt twarda. Curiosity zrobi kilka odwiertów testowych, a następie — wiercąc i stukając — rozdrobni kawałek skały i pobierze jej próbki do wbudowanego laboratorium.
- Skała zachowuje się dobrze i wygląda na miękką, a to bardzo zachęcające — mówi prof. John Grotzinger, jeden z naukowców amerykańskich misji marsjańskiej. — Wiercenia przebiegają na razie zgodnie z planem i jesteśmy z tych pierwszych etapów bardzo zadowoleni. Badany kamień to drobnookruchowa skała osadowa powstała prawdopodobnie w wyniku działania płynącej wody. Ma „żyłki' minerałów — podobnie jak skały na Ziemi. Naukowcy nadali nawet jej nazwę — to kamień „John Klein" na pamiątkę niedawno zmarłego inżyniera NASA, który pracował przy projektowaniu łazika..
Po co automatyczny pojazd ostukuje skały? Curiosity ma sprawdzić, czy na Marsie kiedykolwiek istniały warunki do powstania i utrzymania życia. Jednym ze sposobów ustalenia geologicznej przeszłości planety jest pobranie próbek skał. Ale nie tych z wierzchu — wystarczy zrobić odwiert o głębokości kilku centymetrów, aby dobrać się do próbek nie zanieczyszczonych, ani nie zniszczonych przez promieniowanie lub wiatr.
- To najtrudniejsza aspekt całego przedsięwzięcia — mówi o wierceniu Richard Cook, menedżer misji Curiosity z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie — Z pewnością wiele się podczas tego nauczymy, nikt wcześniej niczego podobnego nie robił. Więc pewnie będziemy bardzo ostrożni.
Tak wygląda łazik Curiosity