Po kilku latach zwłoki w tym roku wreszcie powinien odbyć się pierwszy lot samolotu SpaceShipTwo. Budowany przez firmę Virgin Galactic, założoną przez brytyjskiego miliardera Richarda Bransona, będzie woził turystów na niską orbitę Ziemi. Klienci, którzy zapłacili za miejsce po 200 tys. dolarów, będą jednak musieli jeszcze trochę poczekać – będzie to lot próbny.
2013 rok będzie ważny także dla amerykańskich przedsiębiorców. NASA rozpocznie proces wyłaniania firmy, mającej budować statki kosmiczne i rakiety, którymi amerykańscy astronauci będą podróżować na orbitę. Agencja zadecyduje o tym, jakie pojazdy zdominują podróże kosmiczne przez co najmniej 20 lat.
Agencja została zmuszona do poszukiwania konstruktorów przyszłych pojazdów wśród firm prywatnych ze względów finansowych. Prezydent Obama ograniczył fundusze przeznaczone na eksplorację kosmosu. NASA musiała odesłać na emeryturę promy kosmiczne (ich eksploatacja kosztowała zbyt dużo) i odłożyć do lamusa ambitny program Constellation. Proponowany przez prezydenta George'a W. Busha zakładał budowę nowych statków kosmicznych, które miały pozwolić na dotarcie do Księżyca i na Marsa.
Co prawda NASA co jakiś czas przypomina o tym, że pracuje nad okrojonym programem lotów kosmicznych poza orbitę Ziemi, ale na razie jeszcze żaden statek nie został zbudowany.
Dziś NASA wysyła swoich astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną na pokładzie rosyjskich sojuzów. To dla Amerykanów sytuacja bardzo niewygodna. Niemałe pieniądze amerykańskich podatników (ponad 60 mln dolarów za miejsce) wędrują do rosyjskiej kieszeni. To powód do krytyki i NASA musi tłumaczyć się przed amerykańską opinią publiczną.