Po dziesięcioleciach poszukiwań astronomowie odnaleźli gwiazdę, której pojawienie się zaobserwowali koreańscy astronomowie 580 lat temu. To odkrycie jest najstarszym znanym przykładem gwiezdnej eksplozji z precyzyjnie wskazaną lokalizacją.
Według „Prawdziwych zapisków o rządach króla Sejonga" 11 marca 1437 r. astronomowie wykryli coś, co wydawało się jasną gwiazdą w pobliżu miejsca zwanego ogonem gwiazdozbioru Skorpiona. Wybuch znany jest obecnie jako Nova Scorpii AD 1437 i był widoczny przez 14 dni, po czym zniknął.
Poszukiwania zaginionego rozbłysku
Naukowcy próbowali dowiedzieć się, jak obecnie wygląda nowa, ale musieli zlokalizować jej położenie na współczesnym niebie. Po blisko 600 latach ten punkt mógł odbiegać od pierwotnych zapisów.
– Spędziłem ponad 30 lat na poszukiwaniach – mówi autor badania, Michael Shara z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. – Szczegóły opisu sugerowały, że była to klasyczna nowa, której wybuch powstał w układzie podwójnym, podobnym do 75 proc. wszystkich gwiazd.
W przypadku nowej klasycznej jedno z pary ciał niebieskich jest białym karłem o wielkości zbliżonej do Ziemi. Gdy gwiazda wypali cały wodór ze swojej powierzchni, zewnętrzne warstwy oddzielają się i przeistaczają w mgławicę planetarną. Pozostaje gorące jądro, które nie kontynuuje reakcji. Bardzo silne pole grawitacyjne i ciągle opadające, nowe ilości materii przyczyniają się do systematycznego wzrostu grubości i temperatury warstwy gromadzącej się na powierzchni gwiazdy. Nowa się rodzi, gdy biały karzeł pobierze zbyt dużo materiału od swojej gwiezdnej towarzyszki. W momencie, gdy temperatura u podstawy powierzchniowej warstwy przekroczy wartość, w której zajść mogą reakcje termojądrowe (ok. 20 mln K), proces spalania wodoru następuje lawinowo. Dotąd niedostrzegalna gwiazda zaczyna jaśnieć na niebie. W przeciwieństwie do supernowych, takie eksplozje pozostawiają nową nienaruszoną.