Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, przyznał w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem, iż walczy z rakiem. - Stwierdzono u mnie nowotwór. Ale nie w tym jest problem, czy ktoś jest chory, czy nie, bo są dziesiątki osób, które wychodzą z tej choroby - powiedział. - Testuję na swojej własnej skórze stan polskiej służby zdrowia. Mimo wielu obietnic, ona wygląda, jak wygląda. Teoretycznie niby wszystko jest poukładane, ale w praktyce są gigantyczne kolejki do lekarza, wręcz absurdalne terminy. A równocześnie prywatne kliniki działają. Jak ktoś jest bogaty, to bardzo szybko może otrzymać pomoc. Jak ktoś nie ma tych pieniędzy, a jeszcze nie daj Boże układów, to nie - dodał.

Jak podkreślił duchowny, „stan służby zdrowia wpływa bardzo mocno na nastroje społeczne”. - Nie ma poczucia bezpieczeństwa, że zostanie się przyjętym w normalnym czasie do lekarza. A w Polsce jest ogromny wskaźnik umieralności. Gdyby to było inaczej zorganizowane, to może ci ludzie by żyli - podkreślił.

Czytaj więcej

Ks. Isakowicz-Zaleski: Karol Wojtyła wiedział o wielu przypadkach pedofilii

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaapelował także do słuchaczy, by dbali o swoje zdrowie. - Chciałbym zaapelować do wszystkich swoich rówieśników, ale też do osób młodszych. Trzeba robić badania - podkreślił duchowny. - Ja zupełnie przypadkiem się o tym dowiedziałem i dziękuję panu Bogu, że się dowiedziałem, że mam przyjaciół i bliskich, którzy mnie wspierają. Dzięki temu liczę, że z tego wyjdę - przyznał. 

Duchowny podkreślił także, że zaniedbywanie badań "to wyrządzanie sobie krzywdy”. - Ale też odpowiedzialność, która wynika z piątego przykazania - podkreślił. - Doświadczenie szpitalne jeszcze bardziej mnie utwierdza w przekonaniu, że w tych najtrudniejszych chwilach trzeba się wspierać - powiedział Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - A jednocześnie mieć odwagę i powiedzieć sobie, że jest się chorym, zamiast udawać herosa - dodał.