Ustawa o kredycie konsumenckim
wymaga, by opłaty, prowizje i koszty związane z zawarciem umowy kredytowej nie przekraczały 5 proc. jego wartości. Po skargach klientów banku Santander katowicka delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zbadała umowy dotyczące kredytów konsumenckich, czyli tych, których wartość nie przekracza 80 tys. zł. Okazało się, że łączna kwota prowizji banku i pośredników sięgała nawet 13,3 proc. wartości kredytu.
Działo się tak dlatego, że bank nie uwzględniał w obliczeniach prowizji dla pośredników, którą ostatecznie musiał płacić klient. „Z punktu widzenia konsumenta bez znaczenia jest, w jaki sposób bank i pośrednik finansowy określają zasady współpracy między sobą, w tym jak dzielą się ponoszonymi kosztami i uzyskiwanymi zyskami" – napisano w uzasadnieniu decyzji (nr RKT-61-01/11/MZ). Zaznaczono, że wszystkie prowizje, w tym również pobierane przez pośrednika, muszą się mieścić w ustawowym limicie 5 proc.
To ostatni moment, w którym UOKiK mógł nałożyć karę na bank za stosowanie tego typu praktyk. Uchwalona przez parlament nowelizacja ustawy o kredycie konsumenckim (czeka na podpis prezydenta) znosi bowiem limit 5 proc. Ustawodawca uznał, że rozbudowane obowiązki informacyjne dotyczące podawania wszystkich kosztów przez banki i pośredników pozwolą ich klientom na podejmowanie świadomych decyzji.
Druga decyzja wydana ostatnio przez katowicką delegaturę UOKiK dotyczyła firmy windykacyjnej SAF z Sosnowca. W wezwaniach do zapłaty wysyłanych do dłużnika zapowiadała ona wizytę „windykatora terenowego", który rozpocznie egzekucję lub oszacuje wartość majątku. Zdaniem UOKiK sformułowania te wprowadzały konsumentów w błąd, gdyż egzekucję ma prawo przeprowadzać komornik, a jedynie sąd może zobowiązać do wyjawienia majątku. „Użycie w wezwaniach do zapłaty informacji, iż konsument może spodziewać się »wizyty windykatora terenowego«, należy uznać za formę psychicznej presji mającej na celu wpłynięcie na podejmowane przez konsumenta decyzje. Obawa przed wizytą w domu osoby, która została określona jako »windykator« wywoływała u konsumenta poczucie zagrożenia" – napisano w uzasadnieniu decyzji (nr RKT-61-19/10/SB).