Tak uznał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (sygnatura: RBG-3/2011), gdy zbadał treść umów zawieranych przez bydgoską spółkę Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Bydgoszczy.
Jego zastrzeżenia wzbudziły dwa postanowienia.
Zgodnie z pierwszym spółka nie ponosiłaby odpowiedzialności za ograniczenie albo wstrzymanie dostaw, gdyby było ono wywołane brakiem wody na ujęciu, jej zanieczyszczeniem czy przerwami w zasilaniu energetycznym. Bydgoska delegatura UOKiK uznała, że jest to nadużycie pozycji dominującej. Spółka próbowała bowiem zwolnić się z odpowiedzialności, nawet gdyby przerwa w dostawie wody wynikała z okoliczności ją obciążającej. Przykładowo gdyby z powodu zaległości w regulowaniu rachunków firma energetyczna odcięła ją od prądu, w myśl inkryminowanego postanowienia również nie ponosiłaby odpowiedzialności. Tak samo byłoby, gdyby z powodu nieodpowiedniej konserwacji doszło do zanieczyszczenia wody.
Druga z zakwestionowanych klauzul dotyczyła zaboru wodomierza lub uszkodzenia go z winy odbiorcy. Spółka chciała wówczas naliczać takie opłaty, jakby przez cały czas następował pobór wody umożliwiany przez średnicę rury. Zdaniem UOKiK mogłoby to oznaczać uzyskanie bezpodstawnych korzyści. Odbiorcy płaciliby bowiem za całodobowy, nieprzerwany pobór wody, nawet gdyby w ogóle z niej nie mogli korzystać.
Na skutek postępowania UOKiK spółka zmieniła tę klauzulę, obciążając odbiorców opłatami zgodnymi z przepisami dotyczącymi przeciętnych norm zużycia wody. Z pierwszego z opisanych postanowień zdecydowała się w ogóle zrezygnować.