Niszczona polszczyzna czyli zaśmiecanie języka polskiego

Za coraz częstsze zaśmiecanie języka polskiego makaronizmami nikt nie karze. Choć przepisy przewidują grzywny, są nakładane bardzo rzadko

Publikacja: 02.03.2013 01:50

Im bardziej jesteśmy w Europie, tym więcej obcych słów niepotrzebnie zastępuje polskie wyrażenia. Ustawa o ochronie czystości języka praktycznie nie działa. Obce wyrażenia można już znaleźć nawet w tytułach ustaw. Ciało powołane do obrony czystości języka nie ma żadnych uprawnień i jedynym jego osiągnięciem jest przyjmowanie coraz większej liczby skarg na  zaśmiecających naszą mowę.

Deweloperzy przestali budować już domy i bloki. Stawiają „Apartments", „House", „Residence", „Metropolitan Park" (dla podniesienia prestiżu oczywiście dużą literą). Stadiony to „Areny", a biurowce to „City Tower", „Office Center" albo „Financial Center". Są one miejscami pracy key account managera,  team leadera i całej rzeszy menedżerów. W odzieżowym boutique pracują saleswomen. A na witrynach shopów z okazji zimowego czyszczenia magazynów pojawiły się ogromne wywieszki „sale".

– Jako użytkowników języka nas to razi, ale czym innym jest nasze poczucie stosowności językowej, a czym innym przepisy prawa – mówi dr Katarzyna Kłosińska, sekretarz Rady Języka Polskiego PAN, gremium, w którym zasiada 39 językoznawców, semiotyków, aktorów, pisarzy, prawników. Przyznaje, że rada niewiele może zrobić w tej materii. Nie ma odpowiednich uprawnień. Jest tylko zbierającym się dwa razy do roku komitetem opiniodawczo-doradczym w zakresie używania języka polskiego.

– Zwracamy uwagę, przekonujemy, apelujemy. Nie możemy jednak nikogo do niczego zmusić – mówi Kłosińska. Przekonać nie udało się m.in. władz Szczecina, aby odstąpiły od nazywania miejscowego basenu „Floating Arena".

Języka polskiego nie używa nawet ustawodawca. W ubiegłym roku np. przyjął ustawę o timesharingu

Obowiązująca od 1999 roku ustawa o języku polskim ma chronić nasz język jako dobro narodowej kultury i podstawowy element narodowej tożsamości. W preambule ustawy stwierdzono, że „ochrona jest konieczna w procesie globalizacji".

Obowiązek używania języka polskiego ustawa nakłada m.in. na konstytucyjne organy państwa. Tymczasem ci, którzy ustawy uchwalają, sami nonszalancko podchodzą do tej kwestii. Przykładem jest przyjęta w ubiegłym roku ustawa o timesharingu (sposób korzystania z budynków lub pomieszczeń mieszkalnych w celach turystycznych). Rada Języka Polskiego wytknęła urzędnikom m.in. nadużywanie „brukselizmów", czyli wyrażeń, które przyszły z tekstami unijnymi.

Karę grzywny nakłada się  jedynie za naruszenie obowiązku używania języka polskiego w kontaktach przedsiębiorców z konsumentami oraz przy wykonywaniu przepisów z zakresu prawa pracy.

Strzec poprawności używania języka polskiego mają m.in. Inspekcja Handlowa oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Przedstawiciele PIP nie przypominają sobie, aby kogoś ukarali. Z kolei Inspekcja Handlowa w Warszawie w ubiegłym roku złożyła do sądów trzy wnioski o ukaranie. Dodatkowo nałożyła 45 mandatów na łączną kwotę 10 950 zł. Na 1277 kontroli nieprawidłowości dopatrzyła się w 99 przypadkach.

Czytaj więcej w artykule Kiedy klub został clubem

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"