Każdy, kto przy sklepowej kasie sięga po kartę debetową czy kredytową i przeciąga nią przez czytnik, płaci nie tylko za zakupy, ale i za to, że w tak prosty sposób dokonał transakcji. Prowizja za taką wygodę (trafia ona do banków) stanowi około 1,3 proc. wartości wyliczonej na paragonie. W przyszłym roku wyniesie ona już tylko 0,5 proc. Takie zmiany zaproponowała Sejmowa Komisja Finansów Publicznych, która dziś przedstawi w Sejmie swoje sprawozdanie dotyczące projektu nowelizacji ustawy o usługach płatniczych.
Opłata interchange, czyli prowizja za płatności kartami, jest składową marży. Ze względu na to, że w sklepach nie ma dwóch cen – innych dla tych, co płacą gotówką i innych dla tych co kartami, to taką prowizję płaci każdy.
Czy rzeczywiście na tej zmianie skorzystają konsumenci? Robert Łaniewski z Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego jest przekonany, że przede wszystkim więcej punktów zacznie honorować karty. Dziś nie chcą się decydować na taki krok, by nie podnosić swoich marż o ok. 1,3 proc.
– Rynek oczekuje tych zmian od dawna. Nasze opłaty są najwyższe w Unii Europejskiej, w której kształtują się na poziomie 0,5 proc. – mówi Robert Łaniewski.
Nie każdy wierzy, że sklepy, w których dziś mamy możliwość płacenia kartą, a nie tylko gotówką, obniżą swoje marże po zmianie prawa.