Rz: Obawia się pan bankructw biur podróży w tym sezonie?
Tomasz Jędrzejczak: Nie. Rynek ma się dobrze. W zeszłym roku upadł tylko jeden touroperator. Jeśli nie zadziałają nieprzewidywalne czynniki, takie jak wojna, ebola, wulkan, kryzys walutowy czy paliwowy, rok 2015 będzie dobry dla branży.
Oczywiście, wykupując wycieczkę, lepiej sprawdzić, czy organizator posiada wpis do rejestru i czy wykupił odpowiednią gwarancję na wypadek upadłości. Na turyście spoczywa też troska o własne bezpieczeństwo. Jeśli trzy biura podróży oferują wycieczkę do tego samego hotelu po bardzo zróżnicowanych cenach, lepiej nie wykupywać tej najtańszej bez sprawdzenia tego biura. Nie może być też tak, że przedsiębiorca nie odpowiada za swoje decyzje biznesowe. Nie może zniknąć z rynku z myślą, że wszystkie roszczenia za niego pokryje Skarb Państwa.
Zgodnie z unijną dyrektywą prawo musi zagwarantować, że w razie upadłości biura turyści uzyskają pełny zwrot pieniędzy. Według orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie Polska tego nie dopilnowała, dlatego Skarb Państwa pokrywa roszczenia turystów.
Nie będę komentować wyroku sądu. Dotyczy on stanu sprzed podniesienia gwarancji biur podróży w rozporządzeniu ministra finansów. Do tej pory zapadły tylko dwa wyroki zasądzające odszkodowanie od Skarbu Państwa. Czekamy na następne. Od 2013 r. mamy nową rzeczywistość.