Ta zasada, która ma chronić klienta takiej formy, czasem działa jednak przeciwko niemu. To wnioski z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.
Kwestia ta wynikła w sprawie, w której syndyk spółki z o.o. zajmującej się działalnością parabankową, czyli świadczącej usługi finansowe prowadzone bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego, pozwał Dariusza N., klienta parabanku. Syndyk domagał się zapłaty 64 tys. zł z odsetkami jako rozliczenia trzech umów dotyczących pewnego rodzaju inwestycji finansowych.
Lokaty u udającego bank
Na podstawie dwóch pierwszych Dariusz N. wpłacił na rachunek spółki 20 tys. zł, za co ta miała mu wypłacać 15 proc. w skali miesiąca przez pięć lat, ale zdążyła wypłacić 14,5 tys. zł. Zgodnie z trzecią umową za wpłatę 25 tys. zł spółka zobowiązała się zapłacić Dariuszowi N. za dużo droższy samochód, który kupował. Wkrótce jednak upadła i w tej sytuacji syndyk wystąpił o zwrot całej nadwyżki ponad to, co Dariusz jej wypłacił, jako świadczenie rażąco nieekwiwalentne.
Sąd rejonowy doszedł jednak do wniosku, że pozew syndyka, który działał w interesie wierzycieli, nie zasługuje na uwzględnienie.
Sąd Okręgowy w Kielcach był innego zdania i zasądził od Dariusza N. żądaną kwotę z odsetkami. Doszedł do wniosku, że skoro spółka, nie będąc uprawniona, wykonywała czynności bankowe (w rozumieniu art. 5 ust. 1 pkt 1 prawa bankowego), to na podstawie tego przepisu w związku z art. 58 § 1 kodeksu cywilnego takie czynności są nieważne. Tym bardziej że świadczenia spółki były rażąco wygórowane, nieekwiwalentne do świadczeń klienta.