"Wróg wysłał swoje najbardziej zaawansowane technicznie (...) samoloty zwiadowcze do zastrzeżonej strefy i wszyscy widzieli strącenie tego bezzałogowego statku powietrznego" - napisał komandor irańskiej marynarki wojennej Hossein Chanzadi.
"Zapewniam, że taka druzgocząca odpowiedź może być powtórzona znowu i znowu, w każdym momencie, a wróg wie o tym dobrze" - dodał.
Teheran utrzymuje, że strącony dron naruszył przestrzeń powietrzną Iranu. Waszyngton utrzymuje, że dron znajdował się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
Według informacji "New York Times" po zestrzeleniu amerykańskiego drona w rejonie Cieśniny Ormuz Donald Trump miał zaaprobować atak militarny na Iran - w piątek rano Amerykanie mieli zaatakować cele w Iranie (chodziło o stacje radarowe i wyrzutnie rakiet). W momencie, gdy samoloty mające dokonać ataku były już w powietrzu, a okręty zajęły pozycje do ataku, armia USA miała otrzymać polecenie wstrzymania przygotowań do uderzenia.
Po kilku godzinach anonimowi przedstawiciele władz w Teheranie poinformowali agencję Reutersa, że USA za pośrednictwem Omanu ostrzegli Teheran o rychłym ataku. Przekazana Teheranowi informacja miała zawierać zapewnienie, że Trump nie chce wybuchu wojny i wzywa Teheran do negocjacji ws. kwestii spornych między Iranem a USA.