Syn Prigożyna dostał część najemników w spadku

Paweł Prigożyn stanął na czele Grupy Wagnera, ale teraz to tylko jedna z kilku grup.

Publikacja: 12.11.2023 22:11

Jewgienij Prigożyn

Jewgienij Prigożyn

Foto: Twitter

Jedyny syn Jewgienija Prigożyna (który zginął w katastrofie lotniczej w sierpniu) podobno został wyznaczony przez ojca w testamencie na jedynego spadkobiercę.

„Wziąłem na siebie dowództwo Wagnera. (…) Oprócz mnie nie ma kto kontynuować dzieła mojego ojca” – napisał syn na swoim koncie w sieci społecznościowej Telegram. Wpis jednak został szybko skasowany.

Czytaj więcej

Młody Prigożyn dziedziczy imperium. Walczy o powrót najemników na Ukrainę

Lotos, Pierwszy i Dziewiąty

- Nam wszystkim bardzo żal, że najbardziej efektywna na świecie prywatna kompania wojskowa rozsypuje się. A „Lotos” nie ma takiego autorytetu, jaki mieli „Pierwszy” i „Dziewiąty” – stwierdziła była doradczyni szefa rosyjskiego parlamentu, a obecnie kremlowska propagandystka i kochanka jednego z dowódców najemników Anastasia Kaszewarowa.

„Pierwszy” to oczywiście Jewgienij Prigożyn, „Dziewiąty” – Dmitrij Utkin (bardziej znany pod pseudonimem Wagner) odpowiedzialny za dowodzenie najemnikami na polach walk. A „Lotos” to Anton Jelizarow, który po ich śmierci próbował przejąć dowództwo nad całą Grupą, ale najemnicy nie podporządkowali mu się.

Spadek po ojcu

Teraz jednak pojawił Prigożyn junior.

Według informacji biur Wagnera w poduralskim Permie rekrutacja najemników została wznowiona, a oddziały pod dowództwem Pawła Prigożyna zostały wpisane w strukturę Gwardii Rosyjskiej. To paramilitarna formacja tworzona na wzór amerykańskiej Gwardii Narodowej, od niedawna mająca jednak prawo posiadania ciężkiego sprzętu (czołgów, ciężkiej artylerii etc.). Na czele formacji stoi były ochroniarz Putina, generał Wiktor Zołotow.

Odtwarzanie Wagnera w „Rosgwardii” natychmiast zdementował jeden z deputowanych do parlamentu, ale nikt się tym nie przejął. Również chętni do służby, którzy zapełnili znów otwarte biura werbunkowe Wagnera, m.in. w Permie i Nowosybirsku.

Czytaj więcej

Młody Prigożyn dziedziczy imperium. Walczy o powrót najemników na Ukrainę

Najemnicy z „Rosgwardii” mają walczyć w Ukrainie. Już pod koniec września ukraińscy żołnierze zauważyli „wagnerowców” w okolicach Bachmutu. – Szybko zmienili dowódców i wrócili (najemnicy walczyli o miasto do maja-red.) – mówił wtedy ukraiński operator dronów o pseudonimie Gruw.

Jednak według niepotwierdzony informacji Prigożyn junior – mimo formalnych zapisów testamentowych – odziedziczył tylko część biznesowego imperium ojca. Kreml wcześniej rozpędził medialny holding Prigożyna. A z najemniczych kontraktów synowi pozostawiono – poza Ukrainą - „tylko mniejsze kąski, jak Mali, Sudan czy Republikę Środkowoafrykańską” – informuje jeden z rosyjskich dziennikarzy.

Zwarte niegdyś środowisko najemników Prigożyna rozpada się na małe kawałeczki.

Targ najemników

Największe wojny kolonialne rosyjskich najemników (w Syrii i Libii) przejmuje bowiem ministerstwo obrony. Na te wojny werbuje „wagnerowców” wiceminister Junus-bek Jewkurow, który w czasie ich rebelii 24 czerwca spotykał się z Jewgienijem Prigożynem w sztabie rosyjskiego Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem. Sztab zajęli „wagnerowcy”, a Prigożyn publicznie nakrzyczał na Jekurowa za zwracanie się do niego per ty.

Czytaj więcej

Najemnicy z Grupy Wagnera znów walczą na Ukrainie. Ukraińcy: Wiedzą co ich czeka

Obecnie najemnicy bardzo niechętnie idą na służbę bezpośrednio do resortu. Sprzeciw wobec podpisywania kontraktów z ministerstwem był jedną z przyczyn rebelii. Ale ci, których bunt zastał poza granicami Rosji już to zrobili.

Kolejną firmą, która stara się odtworzyć Grupę Wagnera jest „prywatna kompania wojskowa Reduta” – stworzona przez wywiad wojskowy GRU i znajdująca się pod jego bezpośrednią kontrolą. Do Reduty przeszedł z Wagnera Andriej Troszew pseudonim Siwy, którego sam prezydent Putin wyznaczył na następcę Jewgienija Prigożyna. Nie cieszy się respektem w środowisku najemników, nie wiadomo więc ilu przyciągnie do siebie. Za to będą mieli gwarancję walki wyłącznie w Ukrainie.

Kamerton gra dla Czeczenów

Jeszcze jedną grupę próbuje zebrać wokół siebie właśnie kochanek propagandystki Kaszewarowej, jeden z młodszych dowódców byłej Grupy Wagnera, Siergiej Pietrenko pseudonim Granit. Jako jedyny z jako tako znanych dowódców najemników zgodził się przejść do czeczeńskiego oddziału specjalnego Achmat i pociągnął podobno za sobą około 50 ludzi. Ale byli „wagnerowcy” twierdzą, że wszyscy oni ci byli z „Projektu K”, jak w Grupie nazywano więźniów zwerbowanych na wojnę przez Jewgienija Prigożyna.

Czytaj więcej

Zełenski: Putin zabił Prigożyna. To świadczy o tym, że jest słaby

Żadna inna firma nie przyjmuje skazanych. Werbunek zaś w łagrach został obecnie zarezerwowany bezpośrednio przez ministerstwo obrony, które tworzy z nich oddziały Sztorm Z.

Władze Czeczenii twierdzą, że już 170 byłych wagnerowców zgłosiło się na służbę do Achmata i tworzą w nim oddział pod nazwą Kamerton (utrzymując muzyczną linię swych nazw). Jednak środowisko byłych najemników Prigożyna wyśmiewa i sam ten werbunek, i czeczeńskie oddziały. Na froncie nazywano je „wojskami tik-tokowymi”. Unikały walki, za to z dala od okopów nagrywały inscenizowane klipy wideo ze strzelaninami i umieszczały je w sieci społecznościowej Tik tok.

„Wagnerowcy” nienawidzą też samych „achmatowców” za to, że zgodzili się tłumić rebelię najemników, choć dojechali na miejsce już po jej zakończeniu.

Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1025
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Wojna na Ukrainie. Wojsko rosyjskie prze do przodu, ukraiński dowódca odwołany
Konflikty zbrojne
Ukraiński aktor zginął na froncie. Był znany m.in. z polskiego serialu
Konflikty zbrojne
Niezidentyfikowane drony nad bazą Ramstein i koncernem Rheinmetall. Niemieckie służby postawione na nogi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Zawieszenie broni na Ukrainie? Jasne stanowisko Rosji