Grupa Wagnera poinformowała, że na jeden miesiąc wstrzymuje rekrutację najemników na terenie Rosji. Powodem, jak wynika z komunikatu, ma być „tymczasowe nieuczestniczenie w specjalnej wojennej operacji” oraz „przeprowadzka do Republiki Białoruś”. Przyszli wagnerowcy mogą się jednak zgłaszać na prowadzoną w Rosji infolinię (podano kilka rosyjskich numerów telefonów).
Tymczasem jeszcze w piątek niezależne rosyjskie media informowały, że co najmniej połowa znanych wcześniej mediom punktów rekrutacji najemników Wagnera w Rosji wciąż prowadzi działalność. „Nowaja Gazeta Europa” znalazła czynne biura werbunkowe w 20 rosyjskich miastach. Większość miejsc pospiesznie zamykano po nieudanym puczu 24 czerwca, zrywano banery reklamowe przy biurach Wagnera. Ale już kilka dni później biura zarządzanej przez Jewgienija Prigożyna firmy znów zaczęły się otwierać, wracały też plakaty.
Czytaj więcej
Należąca do Jewgienija Prigożyna Grupa Wagnera ogłosiła zawieszenie rekrutacji nowych najemników w Rosji, tłumacząc to przeprowadzką na Białoruś i zaprzestaniem udziału w wojnie przeciwko Ukrainie.
– Był to ustawiony mecz. Nie sądzę, że to organizował bezpośrednio Putin czy ktoś z wierchuszki moskiewskiej, ale oni wiedzieli o tym. Prigożyn przez dwa miesiąca przygotowywał się i wcale tego nie ukrywał – stwierdził ostatnio cytowany przez ukraińskie media Ilia Ponomariow, przebywający w Kijowie znany rosyjski opozycjonista. Przypominał, że Prigożyn przed puczem swobodnie organizował spotkania w różnych miastach kraju, podczas których zapraszał lokalne media i ostro krytykował rosyjskich urzędników i resort obrony. Zdaniem Ponomariowa pucz Prigożyna pomógł Putinowi sprawdzić lojalność swojego otoczenia oraz zademonstrować Zachodowi, że na czele Rosji może stanąć „ktoś gorszy”.
Teraz po buncie Kreml całkowicie odcina się od Prigożyna i jego najemników. A rosyjskie media propagandowe odsłaniają kolejne tajemnice wieloletniej współpracy wagnerowców z państwem rosyjskim. Czołowy propagandysta Kremla Dmitrij Kisielow w swoim cotygodniowym programie nadawanym na kanale Rossija 1 zdradził, że Grupa Wagnera dotychczas otrzymała z budżetu państwa aż 858 mld rubli (dzisiaj to równowartość ok. 10 mld dol.). Mniej więcej tyle samo, jak twierdzi Kisielow, wyniosła wartość kontraktów, zawartych przez inną firmę Prigożyna, Konkord, z państwowymi podmiotami. Propagandysta nie zdradził, o jaki dokładnie okres działalności chodzi. W mediach rosyjskich po raz pierwszy o Grupie Wagnera wspomniano w 2013 roku. Nietrudno obliczyć, że Prigożyn i jego firmy rocznie mogły obracać kwotami rzędu 2 mld dol., nie licząc dochodów otrzymywanych z wydobycia m.in. złota i diamentów w państwach afrykańskich.