Wojna w Ukrainie. Woda opada, front zastyga

Linia walk zamarła niemal w miejscu, ale celne ciosy, które mogą przesądzić losy wojny, zadawane są w zaplecze.

Aktualizacja: 21.06.2023 06:32 Publikacja: 21.06.2023 03:00

Ratując resztki dobytku na ulicy Chersonia. Zdjęcie z zeszłego tygodnia

Ratując resztki dobytku na ulicy Chersonia. Zdjęcie z zeszłego tygodnia

Foto: AFP

„Nasz samochód został trafiony, ale załoga, i ja zdołaliśmy się wydostać. Walka trwa” – napisał w sieci społecznościowej ukraiński reżyser z Krymu, były więzień polityczny w Rosji, a obecnie żołnierz Ołeh Sencow.

Front w Ukrainie. Walki o kilkaset metrów

Ukraińska ofensywa zamieniła się w serię starć o lokalnym znaczeniu. Zdobywane i tracone są setki metrów terenu, a głównymi celami ataków i kontrataków stają się poszczególne wioski.

Czytaj więcej

Po powodzi na Ukrainie: ostrzały, nieznana liczba ofiar i zagrożenie epidemią

Żołnierze ukraińscy posuwają się powoli na północ od Bachmutu, mając z prawej strony ruiny miasta. W zaporoskich stepach centrum walk jest wioska Piatichatki, niedawno wyzwolona przez Ukraińców. Rosjanie za wszelką cenę starają się ją odbić, kilka razy wdzierali się już między jej budynki. Obecnie nie jest jasne, gdzie dokładnie znajduje się tam linia frontu. Choć wydaje się, że Ukraińcy utrzymują miejscowość.

Rosjanie ściągają rezerwy znad Dniepru w miejsca, gdzie w stepach Ukraińcom udało się posunąć do przodu. Jednocześnie próbują odwrócić uwagę dowództwa w Kijowie, atakując na wschodnim krańcu frontu w okolicach Kupianska. Ale wszędzie zajadłe walki prowadzą do przesunięcia frontu tylko o kilkaset metrów.

Decydujący cios w magazyny w Rykowem

Walka o zupełnie innym znaczeniu toczy się ponad okopami. W ciągu kilku dni Ukraińcy uderzeniami rakietowymi zniszczyli kilka rosyjskich składów z amunicją. Wydaje się, że jeden cios był wyjątkowo bolesny dla rosyjskiej armii i będzie miał wpływ na dalszy przebieg całej wojny.

„Sądząc z wielkości eksplozji i jej długości (ponad sześć godzin), pocisk Storm Shadow trafił rosyjskie magazyny amunicji przeznaczone dla całego frontu w Ukrainie” – jeden z amerykańskich analityków opisał skutki ukraińskiego ataku na ogromne, rosyjskie magazyny z amunicją w miejscowości Rykowe, leżącej ponad 110 km od linii frontu i zaledwie 15 km od wybrzeża Morza Azowskiego.

Czytaj więcej

Ukraina. Koniec kontrofensywy czy tylko taktyczna przerwa

„Zniknęły nawet fundamenty budynków, w których składowano amunicję. Zniknęły również linie kolejowe przez całe centrum miejscowości” – sądzi Amerykanin.

„Zastąpienie ich zasobów jest logistyczną katastrofą. W ciągu tygodnia, do dziesięciu dni Rosjanom zacznie brakować amunicji artyleryjskiej i rakietowej, jeśli będą ją zużywali w dotychczasowym tempie. Myślę, że zmniejszą jej zużycie natychmiast o połowę, i znów o połowę po tygodniu (by nie zostać w ogóle bez pocisków do armat)” – pisze analityk.

Nim zostaną odbudowane linie zaopatrzeniowe, „większość terytorium południowej Ukrainy może zostać utracona (przez Rosjan)”. Nie jest nawet pewne, czy uda im się utrzymać „trzecią (ostatnią) linię obrony (w stepach zaporoskich)”, ponieważ przy jej obronie liczono właśnie na dostawy z magazynów, które przestały istnieć. „(Linie obrony) rozpadną się po trzech tygodniach. (…) Tak wygląda plan ofensywy ukraińskiego dowództwa” – podsumowuje.

Wojna Rosji z Ukrainą: Groźby Kremla

Jedyna pozostała droga rosyjskich dostaw, które mogłyby uzupełnić braki, biegnie przez most Krymski, który znajduje się w zasięgu przekazanych Ukrainie przez Brytyjczyków rakiet Storm Shadow.

– Ukraińska armia planuje uderzenia na terytorium Rosji, w tym Krym – HIMARS-ami i rakietami Strom Shadow. Użycie tych pocisków poza strefą specjalnej operacji będzie oznaczało pełne zaangażowanie USA i Wielkiej Brytanii w konflikt i spowoduje natychmiastowe (rosyjskie) uderzenie na ośrodki kierownicze Ukrainy – już przestrzegł rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu.

Rosyjskie dowództwo doskonale zdaje sobie sprawę ze skutków zniszczenia ogromnych składów w Rykowem i próbuje im zapobiec za pomocą gróźb politycznych.

Czytaj więcej

Siergiej Szojgu: Ukraina chce zaatakować terytorium Rosji zachodnimi rakietami

Na razie jednak intensywność walk pozycyjnych na froncie i ostrzałów nie zmniejsza się z obu stron.

Jednocześnie rosyjskie dowództwo mogło się przeliczyć w skutkach zniszczenia tamy w Kachowce dla całego frontu. Miejscowi mieszkańcy informują bowiem, że przy obecnych upałach tereny Zbiornika Kachowskiego szybko wysychają i w niektórych miejscach można je już przebyć na piechotę. A wkrótce może i pojazdami. Jeśli tak się stanie, rosyjskie wojska w tej części okupowanej Ukrainy zostaną bezpośrednio zagrożone.

Trujące bagna zamiast Zbiornika Kachowskiego

Poza kalkulacjami wojskowymi pozostają mieszkańcy terenów dotkniętych powodzią i (jako jej skutkiem) wysychania Zbiornika. Ukraińskie władze szacują, że dostęp do wody pitnej straciło około miliona osób. By choć częściowo ją odzyskały (w miejscowościach na północnym brzegu Zbiornika), należy natychmiast wybudować około 100 kilometrów wodociągów.

Brak wody zdatnej do picia powoduje zwiększone ryzyko wybuchu epidemii na terenach, z których cofa się woda. W wodach i na mokradłach znajdują się ogromne ilości śmieci oraz trujących odpadów (z wymytych składowisk).

Czytaj więcej

Rosjanie próbują wykrwawić ukraińską armię

Ponadto wszędzie leżą ciała zwierząt domowych i hodowlanych, niektóre prąd wody zniósł aż do Odessy czy na plażę krymskiej Jałty. Ministerstwo Zdrowia Ukrainy poinformowało, że zanieczyszczenia miejscami przekraczają 28 tysięcy razy dopuszczalne normy. – Cały akwen poniżej (zniszczonej) tamy nie nadaje się do wykorzystania – powiedział minister Wiktor Laszko.

Nadal nie wiadomo, ile ofiar pochłonęła katastrofa. – Poginęli głównie starzy ludzie, niepełnosprawni, którzy nie mogli o własnych siłach wydostać się na dachy zalanych domów. Utonęli w środku, mimo upływu czasu do części domów jeszcze nikt nie dotarł – powiedziała „Rzeczpospolitej” mieszkanka Hołoj Prystani (na lewym brzegu Dniepru, 18 km od Chersonia). Łarysa przez Rosję i Łotwę dotarła do Polski, gdzie obecnie znajduje się pod opieką Instytutu Pileckiego w Warszawie.

„Nasz samochód został trafiony, ale załoga, i ja zdołaliśmy się wydostać. Walka trwa” – napisał w sieci społecznościowej ukraiński reżyser z Krymu, były więzień polityczny w Rosji, a obecnie żołnierz Ołeh Sencow.

Front w Ukrainie. Walki o kilkaset metrów

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Przeciwnika dyktatora chcieli zabić w Polsce. Jak działają służby Łukaszenki i Putina?