Od początku roku Prigożyn zaczął się jednak awanturować, że wojsko nie daje mu wystarczającej ilości amunicji. A wojskowi udowadniali, że wysyłają mu obecnie tyle, ile innym oddziałom. Po prostu wcześniej dostawał więcej, ale preferencje skończyły się. Jednocześnie zabroniono mu werbunku w łagrach, zajęła się tym bezpośrednio armia.
W ciągu ostatnich miesięcy najemnicy (których Prigożyn nazywa „ochotnikami”) uzyskiwali jedyne sukcesy na froncie, które rosyjska armia mogła zapisać na swoje konto. Zajęli Sołedar i zdobywali dom po domu w Bachmucie. Sam Prigożyn twierdzi, że jeszcze październiku ubiegłego roku, wraz z jednym z generałów, podjął decyzję o rozpoczęciu operacji „Bachmucka maszynka do mięsa”, „która wykazała swoją efektywność (...) pozwalając rosyjskiej armii zająć wygodne rubieże i kontynuować natarcie”. Nie pisze na czym miała ona polegać, ale rzeczywiście nazwa „maszynka do mięsa” przylgnęła już do walk w Bachmucie, ze względu na kolosalne straty Rosjan. Amerykanie szacują, że w ciągu pięciu miesięcy stracili oni tam ok. 100 tys. żołnierzy, z tego 20-30 tys. zabitych.
W ciągu ostatniego tygodnia Prigożyn kilkakrotnie wyrażał obawy z powodu stanu swoich „skrzydeł”, czyli znajdujących się na północ i południe od Bachmutu odcinków frontu obsadzonych przez regularne oddziały armii. Bał się, że szybki ukraiński kontratak rozbije je i jego najemnicy znajdą się w okrążeniu. Jednocześnie zachodni analitycy twierdzili, że na terenie samego Bachmutu od ponad tygodnia Ukraińcy kontratakują, odbijając część utraconego terenu.
Sam Prigożyn twierdził, że jego wojska zajęły już 42 km2 miejscowości, a Ukraińcy utrzymują tylko 2,5 km2. Zachodni eksperci podliczają, na podstawie zdjęć satelitarnych i dostępnych nagrań wideo z miasta, że wojska ukraińskie utrzymują jeszcze pas o długości 2-2,5 km, gdy rozpiętość całego miasta z północy na południe wynosi ok. 7 km.
Rosyjski wiceminister obrony wśród najemników
Prawie równocześnie z ostatnim oświadczeniem Prigożyna pojawiła się jednak informacja, że „zastępcą dowódcy Wagnera” został świeżo zdymisjonowany wiceminister obrony, gen. Michaił Mizincew. Wyrzucono go za machinacje finansowe przy zakupie sprzętu dla armii. Ale większość cywilizowanego świata (m.in. USA, UE, Nowa Zelandia) obłożyły go sankcjami za zbrodnie popełnione na wojnie. Nim w sierpniu ubiegłego roku znalazł się w Ministerstwie Obrony, gen. Mizincew dowodził oblężeniem Mariupola, w czasie którego zginęły prawdopodobnie dziesiątki tysięcy mieszkańców miasta.