W Ukrainie trwa wojna o kolejne miasteczka

Rosjanie nieustannie prowadzą lokalne ataki. Na razie bez sukcesu, za to z ogromnymi stratami.

Publikacja: 30.01.2023 22:41

Mimo powtarzających się ataków w centrum Kijowa (zdjęcie z 30 stycznia) jest miejsce na uliczną twór

Mimo powtarzających się ataków w centrum Kijowa (zdjęcie z 30 stycznia) jest miejsce na uliczną twórczość

Foto: Sergei SUPINSKY/AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 341

„Straty są z obu stron. Ale atakujący jak zwykle ponoszą znacznie większe” – informują Ukraińcy o walkach w okolicach Wuhledaru.

Po Bachmucie teraz ta miejscowość znalazła się w środku zajadłych walk. Od ubiegłego tygodnia bez przerwy atakują ją Rosjanie. Na początku szturmów w ubiegłym tygodniu udało im się nawet wedrzeć do miasteczka, ale szybko ich wyrzucono. Teraz rosyjskie patrole utrzymują się w miejscowych ogródkach działkowych.

Czytaj więcej

Wuhłedar jak Bachmut. "Kolejne fale rosyjskich żołnierzy rzucane na miasto"

Dziura w ziemi

„Walki w Wuhledarze były, i to poważne. Nadal trwają, ale w szarej strefie, poza miastem. Sam Wuhledar mocno oberwał, i jeszcze przez jakiś czas będzie dostawał. Ale wszystkie próby szturmów zakończyły się tym, że w miejscu sztabu, który Rosjanie zakwaterowali w jednym z domów, jest teraz duża dziura w ziemi” – piszą z okolic miasta.

W przeciwieństwie do Bachmutu atakowanego bez rezultatu przez najemników Grupy Wagnera, Wuhledar szturmują dwie brygady piechoty morskiej rosyjskiej Floty Pacyfiku (155. z Władywostoku i 40. z Pietropawłowska Kamczackiego). Straty i najemników, i regularnej armii są ogromne. Piechota morska próbuje chronić zawodowych żołnierzy, pędząc w pierwszych szeregach świeżo zmobilizowanych, ale nic to nie daje.

Mimo odparcia rosyjskich ataków różni urzędnicy w Moskwie próbują przekonywać o ich sukcesie. Nie uwierzyli im nawet kremlowscy propagandyści. „Ministerstwo Obrony rozbiło w Wuhledarze ukraińską brygadę pancerną (w swoich raportach)” – zjadliwie zauważyła gazeta „Komsomolskaja Prawda”.

Podobnie sytuacja wygląda wokół Bachmutu, szturmowanego od pół roku przez Rosjan i nadal niezdobytego. Z kolei na północy, w okolicach Kreminnej, to Ukraińcy atakują w lasach na południe od tej miejscowości, ale równie bezskutecznie.

Nagroda za abramsa

Obie strony czekają na rozkaz do ataku, tym razem dużego. Zachodnie wywiady podejrzewają, że Kreml zbiera się i w lutym–marcu spróbuje przełamać front na większym odcinku. Przynajmniej by dotrzeć do granic obwodu donieckiego.

Ukraińskie dowództwo zaś albo podejrzewa, że Rosjanie już szykują się do ataku na centralnym odcinku frontu, albo samo tam coś przygotowuje. Ostrzałami z HIMARS-ów bowiem Ukraińcy niszczą mosty na bezpośrednim zapleczu rosyjskiego frontu. Ostatnio trafili przeprawę między Melitopolem a Tokmakiem. Melitopol jest największą rosyjską bazą zaopatrzeniową w tym rejonie.

Rosjanie z kolei coraz bardziej denerwują się perspektywą przybycia na front zachodnich czołgów. Ze wszystkich ich działań i wypowiedzi wynika, że nie są pewni, czy ich własne maszyny dadzą radę w tym pojedynku. Na razie specjalizująca się w produkcji sprzętu do szybów naftowych firma Fores z Jekaterynburga zaoferowała rosyjskim żołnierzom pieniądze za „zdobyczny zniszczony” czołg: niemieckiego leoparda lub amerykańskiego abramsa.

Za pierwszą maszynę Fores gotowa jest zapłacić 5 mln rubli (równowartość ok. 71 tys. dolarów), za kolejne – dziesięć razy mniej, bez różnicy, czy niemiecką, czy amerykańską.

Nacjonalistyczny rosyjski reżyser i aktor (oraz były duchowny prawosławny) Iwan Ochłobystin poinformował, że „niektórzy przedstawiciele dużego biznesu (...) wyznaczają premię 10 mln rubli” za każdy zniszczony czołg, ale tylko amerykański abrams.

W czasie drugiej wojny światowej sowieckie dowództwo również płaciło premie żołnierzom za zniszczenie niemieckich czołgów. Kilku z nich zostało nawet rublowymi milionerami (niezależnie od prawdziwych wyników swoich działań), tyle że nie mieli na co wydać swoich pieniędzy – poza wódką.

Z ukraińskiej strony frontu z kolei żołnierze – bez żadnych sponsorów – zakładają się, kto pierwszy zniszczy najnowszy rosyjski czołg T-14 Armata. W zeszłym tygodniu rosyjskie dowództwo poinformowało, że rozważa wysłanie go do walki. Tyle że wyprodukowano ich jedynie kilka–kilkanaście sztuk – z powodu niedających się usunąć problemów ze sprzęgłem. Poza tym najnowszy rosyjski czołg jest bardzo drogi, nie wiadomo więc, czy generałowie kiedykolwiek zaryzykują wysłanie go na front.

Mordowane miasto

Nawet jednak tam, gdzie żadna ze stron nie atakuje, trwają ostrzały artyleryjskie. Szczególnie zajadle Rosjanie bombardują Chersoń, jakby mszcząc się na mieście, z którego musieli uciekać w połowie listopada.

– Nie ma bezpiecznych miejsc i bezpiecznych dzielnic. Najbardziej ostrzeliwują Ostriw czy Hydropark. Ale i na inne dzielnice od czasu do czasu coś spada co dwa–trzy dni. Niebezpiecznie jest na ulicach, bo lecą odłamki, niebezpiecznie też w pomieszczeniach, bo z katiusz strzelają w budynki – opisuje mieszkanka Chersonia, Iryna los, ostrzeliwanego kilkanaście razy w ciągu doby miasta, w którym codziennie ktoś ginie.

– Co Rosjanie chcą osiągnąć, ostrzeliwując szpitale, szkoły, budynki mieszkalne? Nasi żołnierze przestraszą się i opuszczą je? My wyjdziemy na ulice i przepędzimy nasze wojsko? – zastanawia się. W ciągu ostatniego miesiąca Rosjanie ostrzelali na przykład wszystkie chersońskie szpitale, w tym dwukrotnie klinikę położniczą.

– Dzisiaj widziałam taki obrazek: w supermarkecie żołnierze robili zakupy, a na ulicy dzieci czyściły ich samochód z lodowej brei. I jeszcze z taką radością czyściły, jakby to był fantastyczny wóz z ich ulubionego filmu. Nasze dzieci cały czas patrzą na naszych żołnierzy z zachwytem – opowiada.

„Straty są z obu stron. Ale atakujący jak zwykle ponoszą znacznie większe” – informują Ukraińcy o walkach w okolicach Wuhledaru.

Po Bachmucie teraz ta miejscowość znalazła się w środku zajadłych walk. Od ubiegłego tygodnia bez przerwy atakują ją Rosjanie. Na początku szturmów w ubiegłym tygodniu udało im się nawet wedrzeć do miasteczka, ale szybko ich wyrzucono. Teraz rosyjskie patrole utrzymują się w miejscowych ogródkach działkowych.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 798
Konflikty zbrojne
Marder i Leopard na „wystawie” w Moskwie. Kreml chwali się zdobyczami
Konflikty zbrojne
Podpalono letni dom szefa Rheinmetallu. Zemsta za broń dla Ukrainy?
Konflikty zbrojne
Walka z wiatrakami. Jak na Ukrainie ścigają ukrywających się przed poborem?
Konflikty zbrojne
Sąsiad Rosji tworzy nowe jednostki wojskowe. Pierwsza powstanie już w czerwcu
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO