Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Wołodymyr Zełenski podkreśla, że ukraińska armia, broniąc się w obwodzie donieckim, broni całej Ukrainy.
Para, która ma być mózgiem grupy prorosyjskich aktywistów, Jelena Kolbasnikowa i Max Schlund, miała przekazać 500 euro oficerowi rosyjskiej dywizji pod koniec 2022 roku. Z informacji, jakie wymieniali członkowie grupy między sobą wynika, że wiedzieli oni, iż pieniądze zostaną przeznaczone na zakup sprzętu telekomunikacyjnego - pomimo unijnych sankcji, które ograniczają możliwość nabywania takiego wyposażenia przez rosyjską armię.
3 stycznia Reuters opublikował wyniki śledztwa, z którego wynikało, że Kolbasnikowa i Schlund są wśród zidentyfikowanych w Niemczech prorosyjskich aktywistów, utrzymujących potajemne relacje z rosyjskim państwem, rosyjskimi podmiotami objętymi sankcjami i skrajną prawicą.
Z publikacji agencji Reutera wynikało, że Kolbasnikowa i Schlund otrzymali bilety od berlińskiego biura rosyjskiej agencji, Rossotrudniczestwa (Federalna Agencja ds. Wspólnoty Niepodległych Państw, Rodaków Mieszkających za Granicą i Międzynarodowej Współpracy Humanitarnej), dzięki którym pojechali do Moskwy na konferencję, do uczestników której przemówił prezydent Rosji, Władimir Putin.
Czytaj więcej
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow odniósł się do kwestii ewentualnego zerwania przez Moskwę stosunków dyplomatycznych z Polską i państwami bałtyckimi.
Prokuratura w Berlinie prowadzi śledztwo ws. działania berlińskiego biura Rossotrudniczestwa.
Teraz Reuters przedstawia nowe ustalenia dotyczące zaangażowania Kolbasnikowej i Schlunda w pomoc dla rosyjskiej armii walczącej na Ukrainie.
W październiku Kolbasnikowa, na grupie na WhatsAppie pisała o "przekazaniu 500 euro 42 Dywizji Zmechanizowanej Federacji Rosyjskiej na zakup krótkofalówek, słuchawek i telefonów".
"Rozmawialiśmy z nimi w Doniecku. Skierowano ich n afront. Mój mąż służył z jednym z tych ludzi" - napisała.
Para zbierała pieniądze na pomoc humanitarną, w tym leki, dla mieszkańców okupowanego przez Rosjan Donbasu
Tymczasem na mocy przepisów przyjętych przez UE 25 lutego 2022 roku zakazane jest dostarczanie lub finansowanie określonych dóbr rosyjskiej armii - lista zakazanych dóbr obejmuje m.in. sprzęt do łączności radiowej.
W Niemczech, za naruszenie sankcji, grozi kara do pięciu lat więzienia.
Kolbasnikowa i Schlund przekazali pieniądze, które zebrali od swoich zwolenników, rosyjskiemu oficerowi, Dmitrijowi Tkaczewowi w Rostowie nad Donem, w czasie, gdy wracali z wyjazdu do Donbasu - przyznał Tkaczew w rozmowie z agencją Reutera.
Na polecenie dowódcy Tkaczew wykorzystał pieniądze na zakup sprzętu do łączności i wysłał go dywizji, która walczyła wtedy na froncie na wschodniej Ukrainie. Tkaczew miał odpowiadać w dywizji za łączność.
Kolbasnikowa odmówiła komentarza w tej sprawie. Schlund, w odpowiedzi na pytanie dziennikarza, odpisał mu: "P...l się, idioto".
Rosyjski resort obrony odmawia komentarza w tej sprawie.
Schlund, który studiował w rosyjskiej akademii wojskowej, przeniósł się do Niemiec w 2012 roku. W Niemczech poznał Kolbasnikową, urodzoną na Ukrainie, która pracuje w Niemczech jako pielęgniarka. Od 24 lutego 2022 roku para organizuje protesty w Kolonii, wzywając niemiecki rząd do wstrzymania dostaw broni na Ukrainę i do zawarcia pokoju z Rosją.
Para zbierała pieniądze na pomoc humanitarną, w tym leki, dla mieszkańców okupowanego przez Rosjan Donbasu. Pomoc tę para zawiozła do Donbasu w czasie wizyty w tym rejonie w 2022 roku.
Fakt pomocy 42 Dywizji Kolbasnikowa ujawniła tylko wąskiej grupie osób należących do zamkniętej grupy na WhatsAppie.
Wpisom na ten temat towarzyszyły zdjęcia, które dowodziły, że rosyjscy żołnierze otrzymali sprzęt łączności zakupiony za zebrane pieniądze. Sprzęt miał zostać kupiony 3-4 października w Rostowie nad Donem - wynika z zamieszczonych zdjęć rachunków.