Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, zapytany został w RMF FM o to, z czego wynika postawa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który zaprzecza, że rakieta, która wybuchła w Przewodowie, należała do ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. - Prezydent Zełenski reprezentuje kraj, który toczy wojnę. Wojnę, która w ostatnich dniach miała najcięższy okres, jeśli o ataki i wykorzystanie środków napadu powietrznego, od początku jej wybuchu - powiedział. - To normalne, że w takich warunkach, pewne hipotezy, które wydają się oczywiste z punktu widzenia obrony państwa, wydają się oczywiste również dla głowy tego państwa - dodał szef BBN.

Z doniesień CNN wynika, iż radary NATO widziały i śledziły rakietę, która spadła na suszarnię ziarna w Przewodowie. Jacek Siewiera mówił w rozmowie także o tym, dlaczego pocisk nie został zestrzelony, kiedy znalazł się nad terytorium Polski. - To rakieta środków obrony przeciwlotniczej. Rakieta, która, co do zasady, w poszukiwaniu celu wykonuje swoje zadanie, które nie ma charakteru ofensywnego - zaznaczył polityk. - Nawet jeśli jest rejestrowana przez systemy radarowe, zakładamy, że będzie wykonywała swoje zadanie, czyli przechwytywanie środków napadu powietrznego nad terytorium Ukrainy. Czy doszło do awarii w samej rakiecie, czy do błędu przy wprowadzaniu danych – to jest przedmiotem pracy ekspertów - podkreślił. Szef BBN powiedział również, że nie ma państwa, które ma obronę lotniczą pokrywającą 100 proc. terytorium. 

Czytaj więcej

Różański: Musimy domagać się wsparcia i zabezpieczenia Polski

Polityk zauważył, że przy pewnej ilości środków napadu powietrznego, nawet najnowocześniejsza obrona przeciwlotnicza może nie być w stawie przechwycić wszystkich rakiet. - Rzeczywistość jest taka, że system obrony przeciwlotniczej jest. Ma wiele zaszłości postsowieckich, ale jest bardzo intensywnie modernizowany. Ten system obrony przeciwlotniczej, który jest budowany, jest bardzo nowoczesny i jest bardzo ambitnym celem - stwierdził Siewiera. - Czym innym jest widzieć rakietę przechwytującą, a czym innym jest ją strącić - zaznaczył. 

Polityka zapytano także o to, kto będzie kierował śledztwem w sprawie eksplozji. Prezydent Zełenski apelował wcześniej o włączenie w nie ukraińskich ekspertów. - Polska prokuratura. Pan prezydent Andrzej Duda nie widzi przeszkód uczestnictwa obserwatorów ukraińskich. To wymaga zgodności z procedurami sojuszniczymi i polskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedział w RMF FM szef BBN.