Niekończąca się mobilizacja w Rosji

Gubernatorzy niektórych regionów ogłaszają zakończenie poboru, nie mając do tego prawa. Do dziś nie wiadomo, ile osób powinno zostać powołanych do wojska.

Publikacja: 18.10.2022 23:48

Niekończąca się mobilizacja w Rosji

Foto: AFP

– Myślę, że mobilizacja to pierwszy przypadek w ciągu wielu, wielu lat, gdy w całym społeczeństwie pojawiło się wspólne doświadczenie – uważa niezależny socjolog Grigorij Judin.

Jednak „naturalną reakcją adaptacyjną w rosyjskim przypadku było zaczaić się, wepchnąć głowę jeszcze głębiej w piasek”, wyjaśnia socjolog, którego na marcowym, ulicznym proteście przeciw wojnie policjanci tak pobili, że na posterunek przywieziono go nieprzytomnego.

Czytaj więcej

Rosyjski poborowy był na froncie, w niewoli i wrócił. W niecały miesiąc

Ale burmistrz stolicy ogłosił zakończenie poboru najprawdopodobniej właśnie w obawie przed narastającą niechęcią społeczną. Przez Moskwę bowiem w zeszłym tygodniu przeszły policyjne obławy na młodych ludzi, głównie przy wyjściach ze stacji metra. Patrole wyłapywały też mężczyzn w najtańszych hostelach, w których zatrzymują się zarobkowi emigranci, oraz w schroniskach dla bezdomnych. Zachowanie przedstawicieli władz nie wywołało jednak żadnych publicznych protestów.

– Mobilizacja nie wypełniła żadnego z postawionych przed nią zadań. (…) Front nie jest ustabilizowany, wojna trwa, a poborowi już zaczęli ginąć. Pobór będzie więc trwał, tyle że Moskwa dostała urzędową pauzę, by uspokoić ludzi po obławach – sądzi Siergiej Kriwienko z grupy aktywistów „Obywatel. Armia. Prawo”. Prawnicy nie radzą wracać do domu emigrantom, którzy uciekli przed mobilizacją za granicę.

W kilku innych regionach gubernatorzy również ogłaszali w zeszłym tygodniu zakończenie mobilizacji, po czym skarceni przez Kreml informowali o rozpoczęciu „dopoboru”. Zakończyć zaś pobór może tylko dekret prezydenta, ale Władimir Putin „na razie go nie podpisał”. Ani sprzeczne oświadczenia władz regionalnych, ani milczenie Kremla nie wywołało żadnych widocznych odruchów społecznej niechęci.

Według informacji ministra obrony do wojska powinno zostać powołanych 300 tysięcy osób. Nikt mu nie wierzy, bowiem odpowiedni zapis w prezydenckim dekrecie został utajniony. Wyłapywanie zaś przypadkowych ludzi na ulicach wskazuje, że Kreml chce skierować do wojska znacznie więcej ludzi.

Na razie najwięcej udało się zmobilizować w najbiedniejszych rejonach Rosji, które jednocześnie są mieszane etnicznie, np. w Buriacji, Tuwie, Baszkirii czy Tatarstanie. Powodem jest znaczna liczba mężczyzn przeszkolonych wojskowo w regionach, w których służba w armii często jest jedynym sposobem zarobienia pieniędzy.

Poza tym władze aktywnie werbują do wojska zarobkowych emigrantów z państw Azji Środkowej, obiecując im przyznanie prawa pobytu lub obywatelstwo.

– Z więzień do nas zwracają się. (…) Tam im nadzorcy mówią: „Zostało ci trochę do odsiedzenia, teraz albo pójdziesz do wojska, albo przyszyjemy ci jakiś paragraf”. Albo po prostu biją – opisuje Karimdżon Jorow, obrońca praw emigrantów, jak werbują cudzoziemców w zakładach karnych.

Dodaje, że podczas załatwiania formalności wielu zarobkowym emigrantom urzędnicy dyskretnie w papierach wpisują zgodę na odbycie służby w rosyjskiej armii. Potem policyjne patrole przy sprawdzaniu dokumentów zatrzymują ich i odsyłają do komisji wojskowych. Możliwe, że tak trafił do armii 24-letni Tadżyk Echson Aminzodu, który jest oskarżany o zastrzelenie 15 października 11 poborowych na poligonie w pobliżu granicy z Ukrainą. Jego rodzina twierdzi, że nie zamierzał wstępować do wojska, a zaginął 10 października, gdy szedł na spotkanie ze znajomym.

– Myślę, że mobilizacja to pierwszy przypadek w ciągu wielu, wielu lat, gdy w całym społeczeństwie pojawiło się wspólne doświadczenie – uważa niezależny socjolog Grigorij Judin.

Jednak „naturalną reakcją adaptacyjną w rosyjskim przypadku było zaczaić się, wepchnąć głowę jeszcze głębiej w piasek”, wyjaśnia socjolog, którego na marcowym, ulicznym proteście przeciw wojnie policjanci tak pobili, że na posterunek przywieziono go nieprzytomnego.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie. Powolny koniec ofensywy na Charków
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski na linii frontu. Prezydent Ukrainy pojechał do Charkowa
Konflikty zbrojne
Izraelskie czołgi przez pomyłkę ostrzelały sztab izraelskiego batalionu. Są ofiary
Konflikty zbrojne
Przewodniczący Dumy grozi użyciem potężnej broni. "Kijów wciąga USA i Europę w wielką wojnę"
Konflikty zbrojne
Rosja szuka w Azji najemników na wojnę. Władze państw mają dość