Czy to, co obserwujemy od kilku dni na okupowanych częściach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego, można nazwać referendum?
    Oczywiście, że nie. To nie ma nic wspólnego z definicją słowa „referendum”. Nie uznawaliśmy, nie uznajemy i nie będziemy uznawać żadnych kroków, których Rosja dokonuje na naszym terytorium. To jest sprzeczne zarówno z prawem ukraińskim, jak i międzynarodowym. Reakcja świata też już jest. Wielka Brytania wprowadziła z tego powodu kolejne sankcje. Jest odpowiednie oświadczenie Stanów Zjednoczonych i innych czołowych państw świata.