Ofensywa Ukrainy w obwodzie charkowskim: Dlaczego Rosjanie uciekają

Ukraińska ofensywa pokazała, że wśród Rosjan nie ma chętnych do bohaterskiej walki. Z kolei masowa ucieczka kolaborantów udowodniła, jak bardzo tymczasowo traktowali oni stan rosyjskiej okupacji.

Publikacja: 12.09.2022 22:30

Ofensywa Ukrainy w obwodzie charkowskim: Dlaczego Rosjanie uciekają

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 201

Przez pół roku Ukraińcy nie dali się zwyciężyć, teraz zaczęli sprawdzać, czy rosyjska armia podatna jest na klęskę. Rosyjskie dowództwo zdawało sobie sprawę z ewentualnego zagrożenia na froncie na wschód i południowy wschód od Charkowa. Dlatego na półtora tygodnia przed ukraińską ofensywą Rosjanie sami uderzyli w tym rejonie, kierując się na Czugujew. Ukraińcy odparli ich, choć z pewnym trudem.

Czytaj więcej

Ukraina: Powolny koniec ofensywy

Kłopoty Ukraińców z powstrzymaniem ataku uspokoiły rosyjskich generałów. Zaczęli więc gorliwie wykonywać rozkaz Władimira Putina, by do 15 września zdobyć cały Donbas. Przewozili tam swoje oddziały z frontu pod Charkowem. Niewykonanie prezydenckiego polecenia groziło im dymisjami, za to wykonanie zgubiło armię.

Ukraiński atak spadł na osłabione linie rosyjskiej obrony. Szybko się okazało, że nie ma tam odpowiednika ukraińskich obrońców Mariupola. Nie było chętnych do bohaterskiej walki i pewnie śmierci, nie bronili żadnego miasta, uciekając po kolei ze wszystkich. Bez wątpienia swoją rolę odegrało zaskoczenie, gdy nagle spychani od pół roku z kolejnych pozycji ukraińscy żołnierze ruszyli do ataku. Jak i liczebna przewaga atakujących.

Nie widać oznak, by demoralizacja Rosjan spod Charkowa przerzuciła się na inne odcinki frontu

Ale szybkość ataku (i ucieczki) ukazała znacznie poważniejszy problem. Unaoczniły go na zapleczu tłumy kolaborantów, którzy wraz ze swymi rodzinami runęli w stronę rosyjskiej granicy na pierwszą wieść o ukraińskiej ofensywie. Mimo że znajdowali się ponad 100 i więcej kilometrów od frontu.

To pokazało, jak bardzo tymczasowo wszyscy oni przyjmowali stan rosyjskiej okupacji. Te wszystkie propagandowe zaklęcia „Jesteśmy tu na zawsze” czy „Jesteśmy jednym narodem”. Gdzieś w głębi duszy wszyscy ci „szefowie administracji”, „naczelnicy wydziałów”, ale też żołnierze na froncie – szukający szybkiego zarobku i polujący na pralki czy lodówki – musieli przeczuwać, że solidnie z wierzchu wyglądająca okupacyjna władza jest tylko na chwilę.

Czytaj więcej

Think tank z USA: Rosjanie wycofują się z Kyseliwki, w pobliżu Chersonia

Żołnierze musieli również zdawać sobie sprawę, że są w innym i nienawidzącym ich kraju, choć tak bliskim im językowo i kulturowo. „Bez gazu i bez was? Bez was. Bez światła i bez was? Bez was. Bez wody i bez was? Bez was. Bez jedzenia i bez was? Bez was” – brutalnie wytłumaczył Rosjanom prezydent Zełenski uczucia, jakie żywią dla nich Ukraińcy.

Ukraina bowiem już dawno rozstała się z Rosją, problem w tym, że dawna kolonialna metropolia nie chce tego zrozumieć i rozstać się z nią. W przeciwieństwie do swoich żołnierzy i kolaborantów Kreml nadal uważa, że walczy z „bandami neonazistów”, i taką narrację narzuca rosyjskiemu społeczeństwu.

Emocje kolonizatorów powodują, że nie wiadomo, kiedy skończy się wojna. Na pewno nie po ukraińskim zwycięstwie pod Charkowem – było jednak zbyt małe. Przy tym nie widać oznak, by demoralizacja Rosjan spod Charkowa przerzuciła się na inne odcinki frontu.

Mimo to można już zaryzykować przypuszczenie, że możliwe jest, iż wojna skończy się ukraińskim zwycięstwem, a wygrana pod Charkowem jest pierwszą i nie ostatnią.

Przez pół roku Ukraińcy nie dali się zwyciężyć, teraz zaczęli sprawdzać, czy rosyjska armia podatna jest na klęskę. Rosyjskie dowództwo zdawało sobie sprawę z ewentualnego zagrożenia na froncie na wschód i południowy wschód od Charkowa. Dlatego na półtora tygodnia przed ukraińską ofensywą Rosjanie sami uderzyli w tym rejonie, kierując się na Czugujew. Ukraińcy odparli ich, choć z pewnym trudem.

Kłopoty Ukraińców z powstrzymaniem ataku uspokoiły rosyjskich generałów. Zaczęli więc gorliwie wykonywać rozkaz Władimira Putina, by do 15 września zdobyć cały Donbas. Przewozili tam swoje oddziały z frontu pod Charkowem. Niewykonanie prezydenckiego polecenia groziło im dymisjami, za to wykonanie zgubiło armię.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"