Tatarski dzień pamięci

Wbrew zakazowi rosyjskich władz Tatarzy świętowali rocznicę stalinowskiej deportacji.

Aktualizacja: 18.05.2016 21:15 Publikacja: 18.05.2016 19:24

Flaga Tatarów krymskich w Kijowie

Flaga Tatarów krymskich w Kijowie

Foto: PAP/EPA

W kilkudziesięciu miejscowościach anektowanego przez Rosję półwyspu odbyły się żałobne modlitwy muzułmańskie w intencji ofiar z 1944 roku. Mimo że władze nie zezwoliły na ich przeprowadzenie, oddziały policji i wojska nie interweniowały.

Najwięcej osób zebrało się na dworcu kolejowym w dawnej stolicy Chanatu Krymskiego – Bachczysaraju. Stąd odchodziły transporty deportacyjne na wschód, w głąb ZSRR. Ponad trzy czwarte wywiezionych trafiło do Uzbekistanu i Kazachstanu.

Bez Tatarów

W przeddzień część miejscowych władz alarmowała, że z Ukrainy na półwysep „przenikło 30 prowokatorów, którzy dostali instrukcje u jednego z terrorystów Lenura Islamowa". – Do ich zadań należy podejmowanie działań niezgodnych z prawem, żeby na zamówienie zachodnich służb specjalnych stworzyć wrażenie, iż krymscy Tatarzy okazują niezadowolenie i są tu prześladowani – powiedział miejscowy wicepremier Rusłan Balbek.

Ale natychmiast informację zdementowali inni miejscowi urzędnicy.

Sam Lenur Islamow, tatarski działacz, był wicepremierem Krymu tuż po aneksji półwyspu. Obecnie znajduje się na Ukrainie, gdzie koordynuje tzw. obywatelską blokadę Krymu. Ponadto ogłaszał formowanie „tatarskiego batalionu" z uchodźców z półwyspu. Islamow wziął udział w rocznicowych uroczystościach w miejscowości Gieniczesk, leżącej tuż obok linii demarkacyjnej oddzielającej Ukrainę od okupowanego Krymu.

Z tego powodu zamknięto pobliski punkt kontrolny na linii demarkacyjnej. Tym razem władze ukraińskie obawiały się prowokacji ze strony Moskwy – tuż za Gieniczeskiem stacjonują rosyjskie wojska. – Od chwili aneksji Krymu 26 osób zaginęło bez wieści, a 14 obecnie siedzi w więzieniu – mówił Islamow na kilkutysięcznym wiecu.

Atak nastąpił jednak z ukraińskiej strony. Kijowscy hakerzy dostali się na internetową stronę krymskiego rządu. „Obecna sytuacja międzynarodowa jest taka, że już w 2017 roku z Krymu mogą zostać deportowani i Rosjanie" – dopisali do tekstu przemówienia miejscowego premiera Siergieja Aksjonowa.

Oryginalne przemówienie Aksjonow wygłosił na uroczystościach zorganizowanych przez Rosjan w Symferopolu. Na tę okazję rosyjscy urzędnicy zamienili nawet noszone stale w klapach marynarek pomarańczowo-żółto-czarne wstążki św. Jerzego na błękitne – w kolorach tatarskiego sztandaru. Tyle że nie zaprosili Tatarów.

Wbrew prawu

Im zaś trzeci rok z rzędu odmówiono przeprowadzenia wiecu na głównym placu Symferopola, tak jak to robili przed aneksją. Obecnie w ogóle zabroniono im organizowania centralnych uroczystości. Tatarskie samorządy próbowały uzyskać oficjalną zgodę na modlitwy w poszczególnych miejscowościach, ale też im odmówiono.

Dlatego w środę od rana na Krymie zaczęło się masowe łamanie prawa w wioskach zamieszkanych przez Tatarów, gdzie organizowano uroczystości upamiętniające rocznicę deportacji. – Jesteśmy. Krym to nasza ojczyzna – powiedział o obchodach na półwyspie lider Tatarów Mustafa Dżemilow. W 2015 roku rosyjskie władze zakazały mu wjazdu na półwysep.

Mieszkańców Krymu wsparły władze ukraińskie, ale również liczne państwa muzułmańskie. Obchody rocznicy zorganizowano m.in. w Uzbekistanie oraz w Turcji, gdzie mieszka liczna diaspora tatarska.

Poza Ukraińcami i muzułmanami prawie nikt nie wsparł Tatarów. Oświadczenie w ich obronie wydało jedynie przedstawicielstwo UE w Kijowie i sekretarz prasowy tamtejszej Ambasady USA.

Natomiast w Moskwie, by upamiętnić deportacje, opozycjoniści prowadzili pojedyncze pikiety przed tzw. kamieniem sołowieckim (przywiezionym z terenu dawnych radzieckich łagrów na Wyspach Sołowieckich) leżącym przed gmachem rosyjskiego kontrwywiadu na Łubiance.

W kilkudziesięciu miejscowościach anektowanego przez Rosję półwyspu odbyły się żałobne modlitwy muzułmańskie w intencji ofiar z 1944 roku. Mimo że władze nie zezwoliły na ich przeprowadzenie, oddziały policji i wojska nie interweniowały.

Najwięcej osób zebrało się na dworcu kolejowym w dawnej stolicy Chanatu Krymskiego – Bachczysaraju. Stąd odchodziły transporty deportacyjne na wschód, w głąb ZSRR. Ponad trzy czwarte wywiezionych trafiło do Uzbekistanu i Kazachstanu.

Pozostało 86% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 815
Konflikty zbrojne
Jak duże jest rosyjskie zagrożenie? Niemieccy politycy przestrzegają, obywatele się nie boją
Konflikty zbrojne
Ukraina upamiętnia ofiary ludobójstwa na Tatarach krymskich
Konflikty zbrojne
Rosjanie po raz pierwszy skutecznie uderzyli w Starlinki. Ukraińska brygada "oślepiona"
Konflikty zbrojne
Ukraina prosi USA o pomoc w namierzaniu celów w Rosji. Chce uderzyć własną bronią