Neil Sharing, główny ekonomista czołowego londyńskiego instytutu analitycznego Capital Economics, szacuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że zdeponowane za granicą środki powiązanych z reżimem Władimira Putina krezusów są warte 500 mld dol. Do tego dochodzi nieco ponad 300 mld dol aktywów Banku Rosji, jakie władze krajów UE, Ameryki i innych państw zachodnich zamroziły po inwazji na Ukrainę 24 lutego.
Drugi plan Marshalla
– To by wystarczyło na pokrycie kosztów odbudowy Ukrainy. Szacujemy je na kilkaset miliardów dolarów, zależnie od tego, jak długo będzie trwała wojna i jak rozległe obszary kraju obejmie. Dla porównania plan Marshalla był wart 450 mld dzisiejszych dolarów, ale jego ambicją nie była pełna odbudowa zachodniej Europy po drugiej wojnie światowej, a jedynie pomoc w tym procesie – tłumaczy Sharing.
Od kilkunastu dni Polska stara się przekonać władze Unii do przejęcia od Rosjan środków, które sfinansowałyby odbudowę Ukrainy.
– Punktem wyjścia jest to, że Rosja rozpoczęła tę wojnę i to ona powinna za nią zapłacić. Sądzimy, że powinna zostać podjęta decyzja polityczna o tym, że chcemy iść w tym kierunku i zamierzamy przejąć te aktywna definitywnie. W jaki sposób – to pozostaje do dyskusji – mówi „Financial Times” wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
W praktyce sprawa jest jednak niezwykle trudna.