Środki oligarchów wystarczą na odbudowę Ukrainy

Konfiskata majątków bez wypowiedzenia wojny Rosji przez Unię i Amerykę zapewne nie byłaby możliwa.

Publikacja: 27.04.2022 19:29

Kto zapłaci za odbudowę? Zbombardowane w marcu centrum handlowe w Kijowie

Kto zapłaci za odbudowę? Zbombardowane w marcu centrum handlowe w Kijowie

Foto: FADEL SENNA/AFP

Neil Sharing, główny ekonomista czołowego londyńskiego instytutu analitycznego Capital Economics, szacuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że zdeponowane za granicą środki powiązanych z reżimem Władimira Putina krezusów są warte 500 mld dol. Do tego dochodzi nieco ponad 300 mld dol aktywów Banku Rosji, jakie władze krajów UE, Ameryki i innych państw zachodnich zamroziły po inwazji na Ukrainę 24 lutego.

Drugi plan Marshalla

– To by wystarczyło na pokrycie kosztów odbudowy Ukrainy. Szacujemy je na kilkaset miliardów dolarów, zależnie od tego, jak długo będzie trwała wojna i jak rozległe obszary kraju obejmie. Dla porównania plan Marshalla był wart 450 mld dzisiejszych dolarów, ale jego ambicją nie była pełna odbudowa zachodniej Europy po drugiej wojnie światowej, a jedynie pomoc w tym procesie – tłumaczy Sharing.

Od kilkunastu dni Polska stara się przekonać władze Unii do przejęcia od Rosjan środków, które sfinansowałyby odbudowę Ukrainy.

– Punktem wyjścia jest to, że Rosja rozpoczęła tę wojnę i to ona powinna za nią zapłacić. Sądzimy, że powinna zostać podjęta decyzja polityczna o tym, że chcemy iść w tym kierunku i zamierzamy przejąć te aktywna definitywnie. W jaki sposób – to pozostaje do dyskusji – mówi „Financial Times” wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

W praktyce sprawa jest jednak niezwykle trudna.

Czytaj więcej

Forbes: lista najbogatszych rosyjskich oligarchów 2022 roku

– Konfiskata byłaby możliwa tylko wówczas, gdyby Unia Europejska i Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Rosji. To zaś jest rzecz jasna wykluczone. Także Polska tego nie zrobi. Innych opcji prawnych nie ma, chyba że za cenę niezwykle niebezpiecznego dla ochrony własności prywatnej precedensu – mówi „Rzeczpospolitej” szef prestiżowego brukselskiego Centrum Europejskich Studiów Politycznych (CEPS) Daniel Gros.

Walka z mafią

Powołana przez Komisję Europejską specjalna grupa zadaniowa zamroziła już aktywa rosyjskich oligarchów warte 30 mld euro, na co składają się m.in luksusowe rezydencje, jachty, dzieła sztuki, konta bankowe. Taki krok jest prawnie możliwy na podstawie sankcji nałożonych na Rosję przez Brukselę. Jednak stąd daleka droga do konfiskaty tych środków i przeznaczenia ich na jakiś konkretny cel.

Ze wstępnych badań Komisji Europejskiej wynika, że jedynym sposobem na przejęcie własności rosyjskich oligarchów mogłoby być sięgnięcie po procedury prawa karnego. Tu cennym przykładem są Włochy, które wprowadziły do kodeksu karnego rozwiązania pozwalające na konfiskatę majątku nielegalnie przejętego przez mafię.

Cytowany przez „Financial Times” doświadczony włoski prokurator wskazuje jednak, że warunkiem konfiskaty musiałoby być udowodnienie, że dana osoba uczestniczyła w finansowaniu wojny w Ukrainie czy przynajmniej zachowuje bliskie związki z Putinem. – Nie wystarczy, że ktoś jest bogaty i jest Rosjaninem, aby skonfiskować mu majątek – podkreśla cytowany prokurator.

Neil Sharing wskazuje, że dodatkową trudnością są wyrafinowane instrumenty finansowe, jakich używają rosyjscy oligarchowie, aby ukryć swój majątek, w szczególności w tzw. rajach podatkowych. Mimo wszystko Komisja Europejska do 8 kwietnia wstrzymała transakcje rosyjskich oligarchów warte 196 mld euro. Tych środków Bruksela jednak nie przejęła.

W Stanach Zjednoczonych próba przejęcia majątków osób bliskich Kremlowi zaczęła się wcześniej niż w Unii. 15 marca grupa wpływowych senatorów, w tym republikanów: Lindseya Grahama (Karolina Południowa) i Rogera Wickera (Massachusetts), oraz demokratów: Sheldon Whitehouse (Rhode Island) i Richarda Blumenthala (Connecticut), złożyła projekt ustawy w tej sprawie.

– Putin i jego oligarchowie lokują swoje brudne pieniądze w krajach praworządnych, kupując luksusowe rezydencje, megajachty, dzieła sztuki i inne cenne aktywa. Powinniśmy przejąć te luksusowe dobra zdobyte w nieprawy sposób i przeznaczyć je do wykorzystania przez ukraiński naród. Byłby to akt sprawiedliwości wobec kraju zaatakowanego przez skorumpowanego dyktatora – można przeczytać w uzasadnieniu do projektu ustawy, który zakłada też wypłatę nagrody dla osób, które wskażą, gdzie swoje środki ukrywają rosyjscy oligarchowie.

– Nie ma żadnych wątpliwości, że z punktu widzenia moralnego taka konfiskata byłaby ze wszech miar uzasadniona – zgadza się Daniel Gros. – Właśnie dlatego Bruksela przynajmniej w jakimś stopniu stara się wyjść naprzeciw postulatom Polski – dodaje.

Mimo wszystko w Stanach w ciągu przeszło miesiąca stosowne przepisy nie doczekały się aprobaty przez Kongres. Jasnego stanowiska w tej sprawie nie wyraził także Biały Dom. Dlatego w Senacie coraz częściej mówi się o zamrożeniu, nie konfiskacie.

– Pierwszym krokiem powinno być przejęcie przez Departament Skarbu kontroli nad własnością tych przestępców, którzy tak naprawdę kierują państwem mafijnym – uważa senator Lindsey Graham.

Neil Sharing, główny ekonomista czołowego londyńskiego instytutu analitycznego Capital Economics, szacuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że zdeponowane za granicą środki powiązanych z reżimem Władimira Putina krezusów są warte 500 mld dol. Do tego dochodzi nieco ponad 300 mld dol aktywów Banku Rosji, jakie władze krajów UE, Ameryki i innych państw zachodnich zamroziły po inwazji na Ukrainę 24 lutego.

Drugi plan Marshalla

Pozostało 91% artykułu
Konflikty zbrojne
Francja chce chronić igrzyska greckim systemem obrony powietrznej. Wystąpiła o pożyczkę
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Front się sypie. Niespodziewana zdobycz najeźdźców
Konflikty zbrojne
Prezydent Władimir Putin zdradza plany Rosji wobec Donbasu
Konflikty zbrojne
Białoruś: Mińsk zaatakowany z terytorium Litwy. Jest reakcja litewskiej armii
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę