Plany rosyjskich aneksji na Ukrainie: Moskwa chce wyrwać jak najwięcej

Nie mogąc pokonać samego Kijowa, Moskwa skłania się do oderwania części terytorium na południu.

Publikacja: 24.04.2022 21:10

W kremlowskich planach aneksji jest Siewierodonieck, miasto w obwodzie ługańskim

W kremlowskich planach aneksji jest Siewierodonieck, miasto w obwodzie ługańskim

Foto: Yasuyoshi CHIBA/AFP

„Już rozesłano za mną międzynarodowy list gończy za słowa: Rosja-matuszka, zabierz Donbas do domu. A teraz chcę powiedzieć: Rosja-matuszka, zabierz do domu i Chersoń, i Zaporoże” – napisała na Twitterze szefowa kremlowskiej propagandy Margarita Simonian, którą objęto sankcjami.

Coraz więcej rosyjskich polityków występuje z publicznymi wezwaniami do aneksji południa Ukrainy: od Donbasu do Chersonia. – Zaczynamy rozumieć plan Putina: anektować (lądowy) korytarz na Krym, Ługańsk oraz Donieck i ogłosić, że wygrał z USA i NATO – twierdzi Giennadij Gudkow, były rosyjski polityk opozycyjny, obecnie mieszkający w Bułgarii. Kluczem do jego realizacji jest Chersoń, jedyne obwodowe (wojewódzkie) miasto Ukrainy okupowane przez Rosjan.

W ciągu kilku dni nie tylko Simonian, ale i rosyjscy deputowani zaczęli domagać się aneksji. – Krym i południowa Ukraina powinny utworzyć jeden okręg federalny Rosji. Te terytoria są historycznie rosyjskie, a ich mieszkańcy mają rosyjską kulturę i są bliscy mentalnie (Rosjanom) – twierdzi Michaił Szeremet z rządzącej Jednej Rosji.

Czytaj więcej

Mołdawia przypomina Rosji, że jest krajem neutralnym

Okupacyjne oddziały otwarcie szykują w zajętym Chersoniu i okolicach „referendum”. Prawdopodobnie chodzi o utworzenie Chersońskiej Republiki Ludowej, podobnej do tych w Doniecku i Ługańsku. Choć do końca nikt nie jest tego pewny, być może „referendum” będzie dotyczyło bezpośredniego włączenia do Rosji, a nie pośredniego – poprzez „republiki ludowe”. Rosyjscy generałowie mają jeszcze większe apetyty. – Od początku drugiej fazy operacji specjalnej (…) jednym z zadań armii jest ustanowienie pełnej kontroli nad Donbasem i południową Ukrainą. To pozwoli na utworzenie lądowego korytarza na Krym, a także na oddziaływanie na najważniejsze obiekty ukraińskiej gospodarki. (…) Kontrola nad południową Ukrainą to jeszcze jedna droga do Naddniestrza, gdzie też odnotowywane są fakty dyskryminacji ludności rosyjskojęzycznej – ogłosił pełniący obowiązki dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego generał Rustam Minnekajew.

Na razie rezultatem wystąpienia generała było wezwanie rosyjskiego ambasadora w Kiszyniowie do miejscowego ministerstwa spraw zagranicznych i wręczeniu mu noty protestacyjnej. Naddniestrze, choć separatystyczne i utrzymujące się dzięki stacjonującej tam rosyjskiej armii, jest formalnie częścią Mołdawii.

Prezydent Wołodymyr Zełenski zagroził zaś zerwaniem rozmów pokojowych, jeśli dojdzie do jakiegoś referendum na południu kraju.

Większością miejscowości nadal zarządzają burmistrzowie, wybrani w ukraińskich wyborach (jak w Chersoniu). Część jednak została porwana przez Rosjan

Ale ukraiński wywiad informuje, że „głosowanie” w Chersoniu, początkowo planowane między 7 a 10 maja, obecnie przeniesiono na najbliższą środę 27 kwietnia. – Boże, kiedy wy już wrócicie. My już nie dajemy rady – mówią mieszkańcy Skadowska (w pobliżu Chersonia, nad Morzem Czarnym) swoim krewnym w Warszawie. – Nikt tego (referendum) nie chce, rozumiecie – przekonują z kolei uciekinierzy z samego Chersonia.

Od początku wojny z miasta wyjechało ok. 40 proc. mieszkańców. Ale pozostali prawie przez cały marzec wychodzili na proukraińskie manifestacje (tak jak w okupowanym Melitopolu). Wystąpienia przerwano, gdy rosyjscy żołnierze zaczęli strzelać do demonstrantów. Cały czas jednak zrywane są wywieszane w centrum Chersonia jakieś flagi, o których Rosjanie mówią że symbolizują Chersońską Republikę Ludową.

Poza Chersoniem jednak nie wieszają flag separatystów, ale czerwone, radzieckie sztandary oraz transparenty „Za ZSRR!”. W centrum Geniczewska (w pobliżu Mariupola) zdążyli już odbudować pomnik Lenina, zburzony kilka lat temu przez miejscowe władze w czasie akcji dekomunizacyjnej. Mieszkańcy nie rozumieją, co to może oznaczać.

Nie bardzo jednak udaje się okupantom sformować kolaboracyjne władze. Większością zajętych miejscowości nadal zarządzają burmistrzowie, wybrani w ukraińskich wyborach (jak w Chersoniu). Część jednak została porwana przez Rosjan (i nie wiadomo, gdzie jest) lub musiała uciekać w obawie przed aresztowaniem – wtedy rządzą „zdalnie” poprzez swoich współpracowników na miejscu.

Na razie Rosjanom udało się sformować tylko kolaboracyjną policję w Melitopolu. Ale w Chersoniu ukraińscy partyzanci zastrzelili miejscowego prorosyjskiego polityka, który chciał zostać szefem takiej formacji. Ukraiński wywiad twierdzi zaś, że co noc w Melitopolu zabijani są patrolujący miasto rosyjscy żołnierze „nożami i z pistoletów”.

„Już rozesłano za mną międzynarodowy list gończy za słowa: Rosja-matuszka, zabierz Donbas do domu. A teraz chcę powiedzieć: Rosja-matuszka, zabierz do domu i Chersoń, i Zaporoże” – napisała na Twitterze szefowa kremlowskiej propagandy Margarita Simonian, którą objęto sankcjami.

Coraz więcej rosyjskich polityków występuje z publicznymi wezwaniami do aneksji południa Ukrainy: od Donbasu do Chersonia. – Zaczynamy rozumieć plan Putina: anektować (lądowy) korytarz na Krym, Ługańsk oraz Donieck i ogłosić, że wygrał z USA i NATO – twierdzi Giennadij Gudkow, były rosyjski polityk opozycyjny, obecnie mieszkający w Bułgarii. Kluczem do jego realizacji jest Chersoń, jedyne obwodowe (wojewódzkie) miasto Ukrainy okupowane przez Rosjan.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Beniamin Netanjahu odpowiada na groźby Joe Bidena. "Możemy walczyć paznokciami"
Konflikty zbrojne
Andrzej Łomanowski: Wojna w Ukrainie. Pojawiają się niepokojące informacje
Konflikty zbrojne
Pomagają żołnierzom i cywilom. Dlaczego Rosjanie polują na ratowników pola walki?
Konflikty zbrojne
Parada wojskowa w Moskwie. Władimir Putin: Nie pozwolimy nikomu nam grozić
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Konflikty zbrojne
Były głównodowodzący armią Ukrainy oficjalnie odchodzi ze służby