"Nawet jeśli Moskwa nie ma obecnie planów bezpośredniej konfrontacji z NATO, w każdej chwili może się to zmienić, a atak może zostać przeprowadzony błyskawicznie zgodnie z przygotowanymi wcześniej planami" - ostrzega w swoim raporcie Rada Atlantycka.

Według Rady Atlantyckiej momentu, w którym mogłoby dojść do takiego ataku nie da się przewidzieć. W raporcie czytamy, że byłoby to możliwe w momencie, w którym NATO i Europa byłyby "skupione na innym kryzysie", albo mógłby być reakcją na "źle odczytane intencje działań NATO".

W raporcie zatytułowany "Zbrojenie dla odstraszania" Rada Atlantycka przewiduje, że Sojusz nie byłby w stanie błyskawicznie odpowiedzieć na atak Rosji na Polskę, a polska armia musiałaby znacząco opóźnić natarcie rosyjskich wojsk, by móc liczyć na posiłki z NATO. Powodem jest "zbyt małe zaangażowanie NATO w regionie".

W czasie szczytu NATO w Warszawie Sojusz podjął decyzję o umieszczeniu w naszej części Europy czterech batalionów (łącznie ok. 4 tysięcy ludzi). Jeden z tych batalionów ma stacjonować w Polsce.