Mirosław Żukowski: Kara za doping - Rosji nie ma, Rosjanie będą

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) podjęła decyzję, która nikogo nie zaskakuje: reprezentacja Rosji na cztery lata znika z igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, ale jej sportowcom pozostawiono otwarte drzwi.

Aktualizacja: 09.12.2019 12:46 Publikacja: 09.12.2019 12:40

Mirosław Żukowski: Kara za doping - Rosji nie ma, Rosjanie będą

Foto: AFP

Zdaniem Rosji to kara zbyt surowa, dowód antyrosyjskiej fobii (tak określił to już premier Dmitrij Miedwiediew). Dla znacznej części sportowego świata – zbyt łagodna, biorąc pod uwagę skalę rosyjskich dopingowych przestępstw i bezczelność przy próbach ich ukrycia.

Rosjanie, zamiast uznać swą winę, posypać głowę popiołem i przesłać do WADA prawdziwe dane z moskiewskiego laboratorium, oczekując w zamian łagodnego wymiaru kary, dalej mataczyli, czego dowody są ewidentne. Było to więc działanie w warunkach recydywy i żadna łaska im się nie należała.

Czytaj także:

Rosja wykluczona z igrzysk olimpijskich i mundialu

Poniedziałkowa decyzja Komitetu Wykonawczego WADA oznacza, że rosyjskiej flagi i hymnu nie będzie ani w przyszłym roku podczas letnich igrzysk w Tokio, ani dwa lata później podczas zimowych w Pekinie, ani na piłkarskich mistrzostwach świata w Katarze (jeśli Rosja się na nie zakwalifikuje, być może zagra pod flagą FIFA). To kara sprawiedliwa.

Rosjanie mogą się odwołać w ciągu 21 dni do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie, co zapewne uczynią. Wydaje się jednak, że ich szanse są niewielkie, co przyznał nawet szef Rosyjskiej Agencji Antydopingowej Jurij Ganus w wywiadzie dla agencji AFP.

Komitet Wykonawczy WADA nie miał wątpliwości, wyrok zapadł jednogłośnie. Zachowanie możliwości startu dopingowo czystych rosyjskich sportowców (powtórzenie wariantu z ostatnich zimowych igrzysk w Pjongczangu) jest natomiast dowodem, że nie zastosowano odpowiedzialności zbiorowej, o co wielokrotnie apelowali Rosjanie krytykujący swe władze za pobłażanie dopingowi, np. mistrzyni świata w skoku wzwyż Maria Lasitskene. Surowszy werdykt być może trudno byłoby też obronić przed Trybunałem Arbitrażowym do spraw Sportu.

Wśród tych, którzy twierdzili, że Rosjan należy ukarać, nie czyniąc żadnych wyjątków, był m.in. szef Amerykańskiej Agencji Antydopingowej Travis Tygart, domagający się położenia kresu „rosyjskiej farsie". Trudno podejrzewać, by tego samego zdania był Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Jego szef, Thomas Bach, nie chce politycznej awantury i rozwiązanie, że Rosji przez cztery lata nie ma, ale Rosjanie są, odpowiada mu najbardziej.

Zdaniem Rosji to kara zbyt surowa, dowód antyrosyjskiej fobii (tak określił to już premier Dmitrij Miedwiediew). Dla znacznej części sportowego świata – zbyt łagodna, biorąc pod uwagę skalę rosyjskich dopingowych przestępstw i bezczelność przy próbach ich ukrycia.

Rosjanie, zamiast uznać swą winę, posypać głowę popiołem i przesłać do WADA prawdziwe dane z moskiewskiego laboratorium, oczekując w zamian łagodnego wymiaru kary, dalej mataczyli, czego dowody są ewidentne. Było to więc działanie w warunkach recydywy i żadna łaska im się nie należała.

Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego