– Wolę mieć nie do końca uładzonych geniuszy niż układnych średniaków – wyjaśniła mediom Elżbieta Ptak, wiceprezes zarządu spółki, która utworzyła szpital. Nawet nie można mieć do niej pretensji. Prywatny właściciel krakowskiego szpitala ma prawo zatrudniać, kogo chce.
W normalnych wolnorynkowych warunkach informacja o tym, że w szpitalu św. Rafała leczy taki "geniusz" jak dr Garlicki, skutecznie odstraszyłaby potencjalnych klientów – woleliby skorzystać z konkurencyjnego prywatnego szpitala, w którym na chirurgu nie ciążą poważne zarzuty natury kryminalnej.
Ale nie żyjemy w normalnych warunkach, więc nie ma mowy o swobodnej konkurencji. Po pierwsze – szpitale w Polsce wciąż w ogromnej większości są państwowe, biedne, brudne i źle wyposażone, a więc te prywatne, nieliczne, będą zawsze uprzywilejowane, szczególnie jeśli uda im się podpisać kontrakt z NFZ.
Po drugie – skoro pani Ptak uznała, że może już zatrudnić doktora Garlickiego, oznacza to, że prowadzona przez liczne media akcja wybielania człowieka oskarżonego za czasów PiS o korupcję przyniosła efekt. Dziś Mirosław Garlicki – bez względu na to, jak nieetycznie się zachowywał i ile razy wymuszał łapówki – jest postrzegany jako męczennik poprzedniej władzy. Kto wie, może nawet wśród krakowskiej elity pojawi się teraz moda na wizyty u słynnego lekarza? "Wykształciuchy" będą mogły zamanifestować poparcie dla "słusznej sprawy", a przy okazji i szpital pani Ptak na tym zarobi.
Najbardziej przeraża mnie jednak zmiana społecznej roli lekarza, której dowodzi zatrudnienie doktora Garlickiego w prywatnym szpitalu. Już wcześniej publicyści broniący chirurga pisali łzawe kawałki o zakuwaniu w kajdanki "rąk cenniejszych niż ręce pianisty". Manualna sprawność stała się nieporównanie bardziej ważna niż zachowanie zasad etycznych. Lekarz, który dotąd był trochę jak ksiądz czy adwokat (ufaliśmy mu, mogliśmy mu się ze wszystkiego zwierzyć, wiedząc, że zachowa to w sekrecie), został sprowadzony do roli rzemieślnika. Wystarczy, że będzie precyzyjny i pracowity. Jak operator obrabiarki.