Reklama

Striptiz w telefonie

„Prawda jest taka, że ktoś potrzebuje ubrań bardziej od ciebie. Logika jest prosta: rozbierz się, żebyśmy mogli ubrać innych” – pod takim hasłem najnowszą kampanię prowadzi jeden z najbardziej znanych w USA operatorów telefonii komórkowej Virgin Mobile.

Publikacja: 31.07.2008 01:21

Co to znaczy? Młodzi ludzie mogą umieszczać na specjalnej stronie internetowej Strip2Clothe (rozebrać, aby ubrać) nagrane przez siebie filmiki ze striptizem. W ten sposób „darczyńcy” sfinansują odzież dla bezdomnych. Za każde pięć obejrzeń pojedynczego filmu Virgin zapewnia jeden dar potrzebującemu. Tak przynajmniej obiecuje. Dotąd zanotowano 464 tysiące wejść na stronę, co przekłada się na ponad 92 tysiące darów.

– Ta firma łączy działalność pseudocharytatywną z obsceniczną reklamą – oburza się w rozmowie z „Rz” Juliusz Braun, dyrektor generalny Rady Reklamy, instytucji czuwającej nad standardami polskiego rynku reklamy. – Szkodzi to nie tylko młodzieży, ale też kompromituje ideę społecznej odpowiedzialności biznesu.

Akcja wywołała oburzenie przedstawicieli wielu amerykańskich organizacji charytatywnych. Ostro protestowała rzeczniczka Catholic Charities (Katolickich Organizacji Charytatywnych) Rebecca Lentz. Sprawą zirytowany jest też ks. dr Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska. – Żądza zysku najwyraźniej przesłoniła tym ludziom trzeźwy ogląd rzeczywistości.

To przecież otwarte demoralizowanie młodzieży – mówi.Ale nie można wykluczyć, że operatorowi właśnie o to chodziło. – Z pewnością zwiększy to rozpoznawalność marki – tłumaczy Braun. – Równocześnie może zniechęcić do firmy wiele osób, którym będzie się ona kojarzyć z nieetyczną działalnością.

Pod wpływem krytyki ze strony organizacji charytatywnych oraz środowisk biznesu Virgin Mobile złagodził nieco charakter kampanii. Wycofał m.in. najostrzejsze filmy. W międzyczasie wiele z nich trafiło jednak na inne strony internetowe, choćby do najpopularniejszego serwisu z filmami YouTube.

Reklama
Reklama

Virgin Mobile jest operatorem telefonii komórkowej świadczącym usługi na czterech kontynentach. Był pierwszym tzw. operatorem wirtualnym, czyli nieposiadającym własnej infrastruktury sieciowej, lecz korzystającym z sieci tradycyjnych dostawców.

Co to znaczy? Młodzi ludzie mogą umieszczać na specjalnej stronie internetowej Strip2Clothe (rozebrać, aby ubrać) nagrane przez siebie filmiki ze striptizem. W ten sposób „darczyńcy” sfinansują odzież dla bezdomnych. Za każde pięć obejrzeń pojedynczego filmu Virgin zapewnia jeden dar potrzebującemu. Tak przynajmniej obiecuje. Dotąd zanotowano 464 tysiące wejść na stronę, co przekłada się na ponad 92 tysiące darów.

– Ta firma łączy działalność pseudocharytatywną z obsceniczną reklamą – oburza się w rozmowie z „Rz” Juliusz Braun, dyrektor generalny Rady Reklamy, instytucji czuwającej nad standardami polskiego rynku reklamy. – Szkodzi to nie tylko młodzieży, ale też kompromituje ideę społecznej odpowiedzialności biznesu.

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: LGBTQIA+ poczeka lat pięć, a może dziesięć
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy będzie wojna niemiecko-polska o Nord Stream?
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Przyznaję się. Będę nielegalnie gotować flaki z boczniaka
Komentarze
Estera Flieger: Mazurek o małych i wielkich pięknach
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump ostatecznie przechodzi na stronę Ukrainy? Tego się boi Putin
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama