Reklama
Rozwiń
Reklama

Kosztowna edukcja uniwersytecka

Publikacja: 29.07.2011 03:23

Arkadiusz Jaraszek

Arkadiusz Jaraszek

Foto: Rzeczpospolita

O wykształcenie wyższe ubiega się aż 1,9 mln Polaków. To stawia nas w czołówce krajów europejskich. Wydawałoby się więc, że przynajmniej w tej dziedzinie mamy się czym pochwalić. Jeśli jednak przyjrzeć się temu, jak w Polsce zdobywa się dyplom magistra, to trzeba się wstrzymać z pochwałami. Okazuje się bowiem, że ta wiedza zdobywana jest nie tylko dużym kosztem, ale też na podyktowanych przez wyższe szkoły zasadach, które trudno uznać za uczciwe.

Wiele uczelni, zarówno prywatnych, jak i państwowych, z  czołówek rankingów, zaprasza młodzież do robienia w nich dyplomu. Warunkiem przyjęcia często nie jest dobre świadectwo maturalne, ale raczej chęć i możliwość ponoszenia wysokich opłat. Taka jest rzeczywistość.

W Polsce co drugi student za zdobywanie wiedzy musi płacić.

Uczelnie już dawno nie są matkami żywicielkami (Alma Mater), lecz raczej stały się maszynkami do zarabiania pieniędzy. Wykorzystują swoją przewagę nad studentami i robią wszystko, żeby zwiększyć zyski.

Niestety, standardem stało się przedstawianie do podpisu umów, które łamią prawo. Potwierdza to choćby prowadzony przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rejestr niedozwolonych klauzul umownych. Zawiera aż 196 przykładów sprzecznych z prawem postanowień stosowanych w umowach z zakresu edukacji. Mówiąc bardziej obrazowo: to tak, jakby przez rok co drugi dzień efektem pracy którejś ze szkół wyższych było wymyślenie sposobu na opróżnienie studenckiego portfela. Sposobu nieuczciwego – bo 80 proc. zapisów dotyczących relacji finansowych między studentem a jego uczelnią UOKiK uznał za niezgodne z prawem. Wygląda na to, że uczelnie zgodnie przyjęły łacińską sentencję pecunia non olet.

Reklama
Reklama

Za uniwersytecką edukację trzeba płacić. To oczywiste, że bez pieniędzy nie będzie dobrych szkół wyższych. Nie można jednak dopuścić do tego, żeby głównym celem uczelni było dojenie studentów i wydawanie im w zamian za to niewiele wartych papierków potwierdzających ukończenie szkoły.

O wykształcenie wyższe ubiega się aż 1,9 mln Polaków. To stawia nas w czołówce krajów europejskich. Wydawałoby się więc, że przynajmniej w tej dziedzinie mamy się czym pochwalić. Jeśli jednak przyjrzeć się temu, jak w Polsce zdobywa się dyplom magistra, to trzeba się wstrzymać z pochwałami. Okazuje się bowiem, że ta wiedza zdobywana jest nie tylko dużym kosztem, ale też na podyktowanych przez wyższe szkoły zasadach, które trudno uznać za uczciwe.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama