Reklama

Premier chowa głowę w piasek

Swój mocny spadek w dwóch sondażach – o 6 procent dla SMG KRC, o 9 dla TNS OBOP – politycy PO w pierwszym odruchu tłumaczyli podwyżkami cen benzyny (za co odpowiadać ma sytuacja międzynarodowa), mrozami (wszak to nie Tusk je zamówił) oraz zwyczajowym mniejszym zadowoleniem ludzi po Nowym Roku (co jest ponoć zjawiskiem socjologicznym).

Publikacja: 10.02.2012 18:34

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Dorzucali jeszcze, cierpiętniczo, strach ludzi przed reformami – na przykład przed przesunięciem wieku emerytalnego.

W tej wersji partia rządząca jest ofiarą zbiegów okoliczności albo własnej bezkompromisowości. Na liście przyczyn nie od razu pojawiło się to, za co trzeba by się uderzyć w piersi – od karygodnej nieodpowiedzialności w sprawie listy leków refundowanych po żyrowanie umowy ACTA, której wagi rząd nie rozumiał. W końcu napomknął o tym rzecznik Graś. Dobre i to, ale...

Naturalnie pewnie nawet socjologom trudno odcedzić powody zasadnicze od drugorzędnych. I można zrozumieć, że Platforma zasłania się propagandą. Gorzej jeśli weźmie tę propagandę za rzeczywistość. I uzna: nie musimy się zmieniać.

A do zmiany jest wiele: lekowa zapaść to na przykład dorobek słabej minister zdrowia, którą Tusk podtrzymywał nieomal na siłę. W nowym rządzie jest podobnie: niektóre ministerstwa przypadły kandydatom słabym. Parę decyzji jawiło się jako żarty. Panie premierze, pora takich żartów się skończyła.

Z kolei klapa w sprawie  ACTA to połączenie czynników fundamentalnych – na przykład braku uwrażliwienia na problem swobód obywatelskich – i drobnych, choćby absurdalnego zwyczaju, że premier wynosi się na weekend do Trójmiasta i pozostawia kraj bez przywództwa. Przywództwo musi trwać siedem dni w tygodniu. A wrażliwości na swobody powinna pana nauczyć opinia publiczna. Właśnie się okazało, że polska demokracja, choć jawiła się jako fasadowa, nie jest fasadowa do końca.

Reklama
Reklama

Dołożyć też trzeba arogancję. Dopóki nie schowa pan premier głęboko takich ludzi, jak – tylko tym razem przytomny – Paweł Graś czy Stefan Niesiołowski, może się pan dziwić, że nie jest tak jak dawniej, gdy wystarczyło postraszyć złym Kaczyńskim.

Ale naturalnie problem leży nie tylko w socjotechnice. Także w realnych słabościach pańskiej ekipy. Pocieszanie się, że opozycja też jest nie na miarę, a do wyborów daleko, może się stać niedługo gestem strusia. Chowającego głowę w piasek.

Dorzucali jeszcze, cierpiętniczo, strach ludzi przed reformami – na przykład przed przesunięciem wieku emerytalnego.

W tej wersji partia rządząca jest ofiarą zbiegów okoliczności albo własnej bezkompromisowości. Na liście przyczyn nie od razu pojawiło się to, za co trzeba by się uderzyć w piersi – od karygodnej nieodpowiedzialności w sprawie listy leków refundowanych po żyrowanie umowy ACTA, której wagi rząd nie rozumiał. W końcu napomknął o tym rzecznik Graś. Dobre i to, ale...

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama