Korupcja przy procesach informatycznych - Szułdrzyński

Na początku pierwszej kadencji Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ku przestrodze pokazał nowo wybranym posłom materiały CBA z zatrzymania byłej parlamentarzystki Beaty Sawickiej.

Publikacja: 07.03.2012 00:44

Gdy dwa lata później „Rz" opisała kulisy afery hazardowej, w Platformie żartowano, że jej bohaterowie popadli w niejasne kontakty z biznesmenami, bo nie oglądali uważnie tego filmu – jako ważni politycy PO siedzieli za stołem prezydialnym, tyłem do ekranu. Ale nie tylko oni nie przyswoili sobie tamtej lekcji.

W poniedziałek Instytut Spraw Publicznych wraz z Transparency International przedstawił raport o korupcji w Polsce. Jego wnioski są surowe. „Brakuje systematycznych i konsekwentnych działań rządu w zakresie ograniczania korupcji" – czytamy. Niestety, wiele lat wcześniej dostrzegli to już przestępcy w ministerstwach, urzędach oraz firmach i wykorzystali do stworzenia skutecznego mechanizmu korupcyjnego.

 

Opisywana dziś przez „Rzeczpospolitą" korupcja przy procesach informatycznych nie dotyczy ustawienia jednego czy kilku przetargów. To historia potężnej patologii, która obejmowała dziesiątki inwestycji, resortów i urzędników. To korupcyjny system działający na skalę niemal przemysłową, przez który państwo traciło miliardy złotych.

To prawda, rząd Donalda Tuska nie ponosi wyłącznej odpowiedzialności za tę infoaferę. Jej korzenie tkwią jeszcze w czasach SLD. Przestępczego mechanizmu nie udało się wyplenić nawet PiS, który hasło walki z korupcją wyniósł na sztandary. Tyle że odpowiedzialność za państwo spoczywa dziś na Tusku. Ta sprawa zaś będzie dla niego testem. Chodzi bowiem nie tylko o miliardy złotych publicznych środków, lecz również o wiarygodność przed Unią Europejską, która w dużej mierze finansuje projekty informatyzacji państwa.

Powołanie na kolejne cztery lata ministra do spraw walki z korupcją niczego nie zmieni. Rząd musi udzielić wsparcia CBA i prokuraturze w wyjaśnieniu sprawy i osądzeniu sprawców niezależnie od tego, jak wysoko byli oni postawieni. Musi pokazać, że w Polsce nie ma przyzwolenia na korupcję. Zwłaszcza że w piątym roku rządów Platformy okazało się, iż korupcja wcale nie znika, tylko dlatego, że się o niej nie mówi.

Gdy dwa lata później „Rz" opisała kulisy afery hazardowej, w Platformie żartowano, że jej bohaterowie popadli w niejasne kontakty z biznesmenami, bo nie oglądali uważnie tego filmu – jako ważni politycy PO siedzieli za stołem prezydialnym, tyłem do ekranu. Ale nie tylko oni nie przyswoili sobie tamtej lekcji.

W poniedziałek Instytut Spraw Publicznych wraz z Transparency International przedstawił raport o korupcji w Polsce. Jego wnioski są surowe. „Brakuje systematycznych i konsekwentnych działań rządu w zakresie ograniczania korupcji" – czytamy. Niestety, wiele lat wcześniej dostrzegli to już przestępcy w ministerstwach, urzędach oraz firmach i wykorzystali do stworzenia skutecznego mechanizmu korupcyjnego.

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne