Reklama

Makiawelizm. Wersja Tuska

"Krzywdy powinno się wyrządzać wszystkie naraz, aby krócej doznawane, mniej tym samym krzywdziły, natomiast dobrodziejstwa świadczyć trzeba po trosze, aby lepiej smakowały" – pisał Niccolo Machiavelli w opublikowanym przed pięcioma wiekami „Księciu".

Publikacja: 28.02.2013 20:20

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Ostrzegał tym samym, że długotrwałe upokarzanie przysparza śmiertelnych wrogów, łatwiej znieść krótkie męczarnie, choćby bardziej bolesne. Wydaje się, że Donald Tusk postanowił tym razem zignorować wskazówki ojca politycznego realizmu. Grillowanie ministra sprawiedliwości rozłożył sobie na kilka odcinków. Najwyraźniej się w nim rozsmakował.

Początkowo premier rekonstrukcję swojego gabinetu zapowiadał na wiosnę. Jednak dwa tygodnie temu rzucił, że do zmian w rządzie dojdzie niebawem. Dziennikarze natychmiast zaczęli dywagować, którzy z ministrów stracą swoje stanowiska, a na nich samych padł blady strach. Ostatecznie jednak zmiany były niewielkie, a wszystkich spotkał awans.

Najwyraźniej wtedy – tydzień temu – Tusk nie widział powodu do odwołania Jarosława Gowina. Potem do mediów zaczęły wyciekać informacje, że decyzję o wyrzuceniu ministra sprawiedliwości zapadną może na posiedzeniu rządu, a może na spotkaniu zarządu PO. Zarządowi partii premier jednak ogłosił, że decyzje w sprawie przyszłości Gowina podejmie – ale w poniedziałek. Co zdarzyło się w ciągu tygodnia, jaki powód do dymisji się znalazł? Oczywiście żaden, bo nie o powody tutaj chodzi. Donald Tusk po prostu postanowił pokazać, że to on, jako jedyny, dzierży władzę w PO.

Wyrzuci ministra sprawiedliwości z rządu? A może nie wyrzuci? Przez najbliższe dni trwać będą rozważania i spekulacje.

Tusk, choć działa niezgodnie z radami włoskiego myśliciela, osiąga iście makiaweliczne efekty. Sieje strach, przestrzega, grozi, stopniuje napięcie. Jest panem sytuacji i poszerza swoje wpływy. Choć zwołał zarząd PO, to nawet nie skonsultował się z nim w sprawie ewentualnej dymisji partyjnego kolegi. W ten sposób po raz kolejny pokazał, że to jego rząd, a nie Platformy Obywatelskiej. Przejął inicjatywę i – jak na razie – to on rozdaje karty.

Reklama
Reklama

Jarosław Gowin nie ma dziś dobrego wyjścia. Jeśli sam poda się do dymisji – okaże słabość. Jeśli Tusk wyrzuci go z rządu – będzie musiał odejść jako przegrany. Jeśli zaś po długim grillowaniu Tusk postanowi, że Gowin w rządzie zostaje, również będzie to dla ministra sprawiedliwości ciężkie upokorzenie. Tusk ostentacyjnie pokazuje dziś, że los niepokornego ministra jest w jego rękach. Czy Gowin pogodzi się z rolą statysty? O tym, że los ministra rozstrzygnie się w poniedziałek, na Twitterze poinformował rzecznik rządu Paweł Graś. Minister sprawiedliwości odpowiedział również na Twitterze: I don't like mondays. To może być sygnał, że – choć zapędzony w kozi róg – nie podda się bez walki?

Komentarze
Jędrzej Bielecki: O nas bez nas. W Białym Domu u Donalda Trumpa brakuje Polski
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Sojusz Trump-Putin. Do jakich nacisków może się posunąć amerykański prezydent?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nowa Jałta, a sprawa polska. Mamy jeszcze czas, by się przeciwstawić
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Reklama
Reklama