Newsweek na tropie wyimaginowanego układu

Film „Układ zamknięty" i jego twórcy stali się obiektem ataku tygodnika Newsweek. Kierowany przez Tomasza Lisa magazyn niewybrednie sugeruje, że cała sprawa śmierdzi. Zarzuty brzmią ostro.

Publikacja: 23.04.2013 17:00

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Producentem filmu jest przestępca, a pieniądze na film dały podejrzane osoby. Po co? By przykryć swoje ciemne interesy nagłośnieniem faktu, że to organy ścigania są wobec przedsiębiorców represyjne.

Newsweek się napiął - na pierwszej stronie tygodnika widnieje nawet zajawka tekstu pod tytułem „Kto i dlaczego zapłacił za Układ zamknięty" - ale wystrzelił ze ślepaków. Aż dziwne, że tekst z takimi brakami faktograficznymi i niedoróbkami redakcyjnymi został opublikowany. Wystarczy klika prostych pytań do autorów i redaktorów Newsweeka by stwierdzić, że jest pisany „pod tezę", bez wystarczających dowodów, a fakty jej niesprzyjające są ukrywane. Oto one:

· Dlaczego pisząc o tym, że film sponsorują podejrzane osoby ani razu w tekście nie pada ile kosztował. To podstawowa informacja. Przecież Czytelnik powinien móc ocenić jaki procent środków pochodzi „spod ciemnej gwiazdy"

· Autorzy wymieniają, że film sponsorowało 33 podmiotów. Dlaczego w tekście mowa jest wyłącznie o dwóch z nich. Nie ma pozostałych, żadna z tych osób nie została też zapytana o powód przeznaczenia na film pieniędzy.

· Dlaczego w całym artykule jest wyłącznie mowa o 20 tys. zł, które na film wyłożył były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. To wręcz śmieszne, produkcja filmowa to wydatek rządu co najmniej kilku milionów złotych.

· Dlaczego nie ma informacji ile na film wyłożył Andrzej Długosz, skoro jest on w tekście wymieniony jako jedyny przykład „ciemnego" sponsora. Drugim wymienionym z nazwiska jest Kaczmarek.

· Dlaczego w tekście nie ma mowy, że dofinansowania filmowi odmówił dotowany z budżetu Polski Instytut Sztuki Filmowej, a film powstał m.in. z pieniędzy przedsiębiorców solidaryzujących się z krzywdą bohaterów.

Tak napisany artykuł nie powinien trafić do druku. Warsztatowe „dziury" go dyskwalifikują. Tym bardziej dziwne jest zatem to, że na Twitterze linkuje go oficjalny profil Prokuratury Generalnej. I to dwukrotnie. Najpierw 22, następnie 23 kwietnia. Powtarza przy tym intencjonalny tytuł z Newsweeka – „Układ zamknięty oskarżonych i sponsorów" (dodaje od siebie wykrzyknik). Pomijając braki merytoryczne tekstu to czy Prokuratura powinna go promować, skoro niejako jest w tej sprawie stroną. Czy to dla śledczych, którzy dopuszczają się nadużyć to dobry sygnał? Czy nie pomyślą – bez względu na to co zrobimy „nasi" będą nas bronić.

Producentem filmu jest przestępca, a pieniądze na film dały podejrzane osoby. Po co? By przykryć swoje ciemne interesy nagłośnieniem faktu, że to organy ścigania są wobec przedsiębiorców represyjne.

Newsweek się napiął - na pierwszej stronie tygodnika widnieje nawet zajawka tekstu pod tytułem „Kto i dlaczego zapłacił za Układ zamknięty" - ale wystrzelił ze ślepaków. Aż dziwne, że tekst z takimi brakami faktograficznymi i niedoróbkami redakcyjnymi został opublikowany. Wystarczy klika prostych pytań do autorów i redaktorów Newsweeka by stwierdzić, że jest pisany „pod tezę", bez wystarczających dowodów, a fakty jej niesprzyjające są ukrywane. Oto one:

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka