Beztroska władzy w czasach kryzysu

Rząd niebawem wydłuży do roku urlop macierzyński. To doskonała wiadomość nie tylko dla tych, którym państwo ulży w trudzie wychowywania dzieci w ciągu pierwszego roku życia dziecka.

Publikacja: 17.05.2013 02:54

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

To również świetna wiadomość dla wszystkich, którzy chcieliby od państwa wyłudzić po 60 tys. zł. Zupełnie bezkarnie. Rząd bowiem wydłuża płatny urlop, ale nie załatał dziury, która umożliwiła wyciąganie pieniędzy z i tak bardzo deficytowego ZUS.

Już dziś wystarczy przed urodzeniem dziecka założyć firmę, zapłacić ok. 3 tys. zł składek, by później dostać 32 tys. zł. Teraz nastąpi wydłużenie urlopu macierzyńskiego, a więc również podwyższenie sumy, którą można zgodnie z prawem wyciągnąć z ZUS.

Rocznie w Polsce rodzi się ponad 380 tys. dzieci. To niewiele w skali demograficznych potrzeb. Ale jeśli w grupie matek tych dzieci znajdzie się wystarczająco dużo chętnych, aby skorzystać z prawnej furtki, to ZUS będzie musiał wypłacić setki milionów złotych, jeśli nie miliardy. A jeśli weźmiemy pod uwagę, że chodzi o instytucję, na łatanie deficytu której już teraz co roku z budżetu idzie 50 mld zł, sytuacja robi się naprawdę poważna.

I trudno nawet czynić zarzuty matkom, które zakładają firmy jedynie po to, by uzyskać świadczenia. Można się pewnie zastanawiać, czy ich działanie jest etyczne (bo na pewno nie jest nielegalne),  ale tak naprawdę pretensje trzeba mieć do państwa, które ułatwia takie praktyki.

Dobrze, że rząd realizuje swe obietnice i chce pomagać rodzinom mającym dzieci. Szkoda tylko, że za tymi dobrymi chęciami nie idzie racjonalne i systemowe myślenie.  O istnieniu dziury w przepisach rządzący bowiem wiedzą od dawna. Od dawna też planują działania mające zatrzymać pobieranie świadczeń przez matki, które założyły firmy tuż przed urodzeniem dziecka, tylko po to, żeby wyciągnąć pieniądze z ZUS. A jednak z zamknięciem furtki rząd nie bardzo się spieszył.

Równocześnie wielki pośpiech panuje w pracach nad wydłużeniem urlopów macierzyńskich, które premier – i słusznie – obiecał rodzinom. By zdążyć z realizacją obietnicy Donalda Tuska na połowę czerwca, marszałek Sejmu Ewa Kopacz musiała w maju zwołać dwa dodatkowe posiedzenia Sejmu. Można by podziwiać zaangażowanie i przyklasnąć rządzącej koalicji, gdyby nie to, że na skutek powstałych przy okazji zaniedbań otwiera się furtkę, którą będą mogły wyciekać publiczne pieniądze. Czy możemy sobie pozwolić na taką beztroskę w czasie najcięższego kryzysu?

To również świetna wiadomość dla wszystkich, którzy chcieliby od państwa wyłudzić po 60 tys. zł. Zupełnie bezkarnie. Rząd bowiem wydłuża płatny urlop, ale nie załatał dziury, która umożliwiła wyciąganie pieniędzy z i tak bardzo deficytowego ZUS.

Już dziś wystarczy przed urodzeniem dziecka założyć firmę, zapłacić ok. 3 tys. zł składek, by później dostać 32 tys. zł. Teraz nastąpi wydłużenie urlopu macierzyńskiego, a więc również podwyższenie sumy, którą można zgodnie z prawem wyciągnąć z ZUS.

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne