Reklama

Andrzej Łomanowski. Ukraina wstaje z kolan

Niby nic, wiadomość całkiem normalna. Każdy kraj obłożony sankcjami przez inny ma prawo do odpowiedzi.

Publikacja: 12.08.2014 02:09

Andrzej Łomanowski

Andrzej Łomanowski

Foto: Fotorzepa/Andrzej Bogacz

Tak głosi niepisana zasada dyplomatyczna. Jedyne zastrzeżenie jest takie, że odpowiedź powinna być adekwatna, a więc w zamian za embargo na, powiedzmy, ziemniaki nie wolno wysyłać bombowców.

Takie proste: sankcje za sankcje. A jednak. Kraje naszej części Europy od 20 lat poddawane były presji i obkładane zakazami przez Rosję. Reagowały na to różnie, w zależności od własnej siły i determinacji.

W sprawach ukraińskich zaś do dziś nie było żadnych wyjątków. Moskwa zakazywała, Kijów słuchał. Całą ukraińską elitę pętał jakiś kompleks niewolnika, na samą myśl, by Moskwie ostro odpowiedzieć, miękły jej kolana. Wszystko ma jednak swój koniec.

Dzięki ciężkiej wielomiesięcznej pracy Władimira Putina i jego kolegów w kijowskiej elicie rodzi się poczucie własnej państwowości, która jest całkowicie odmienna od rosyjskiej. Ma własne interesy, które muszą być realizowane, czy to się w Moskwie podoba, czy nie.

Rosyjskiemu prezydentowi udało się to, czego nie osiągnął nawet Majdan. Ukraińscy urzędnicy pochodzący z rodzin, dla których używanie języka rosyjskiego było symbolem awansu społecznego, podnieśli rękę na Moskwę.

Reklama
Reklama

Kijów wymyka się Rosji, odsuwa, staje okoniem. Druga na świecie pod względem wielkości rosyjskojęzyczna stolica (po Moskwie) mówi „niet". Zrywa bardzo silne dotychczas więzy gospodarcze. Straty na Ukrainie będą ogromne (problemy z dostawą gazu), ale Rosja też dużo zapłaci. A poza wszystkim niepodległość nie ma ceny.

Kijów, rzecz dotychczas niewyobrażalna, zrywa też związki kulturalne z Rosją. Zrywa i rusza swoją drogą. „Starszy brat" nie jest już rodziną, lecz „wielkim agresorem z północnego wschodu".

Tak głosi niepisana zasada dyplomatyczna. Jedyne zastrzeżenie jest takie, że odpowiedź powinna być adekwatna, a więc w zamian za embargo na, powiedzmy, ziemniaki nie wolno wysyłać bombowców.

Takie proste: sankcje za sankcje. A jednak. Kraje naszej części Europy od 20 lat poddawane były presji i obkładane zakazami przez Rosję. Reagowały na to różnie, w zależności od własnej siły i determinacji.

Reklama
Komentarze
Szczyt Trump-Putin: wielkie ryzyko dla Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: KPO, CPK i oranżeria w kebabie, czyli spektakularna katastrofa rządu
Komentarze
Estera Flieger: Karol Nawrocki, czyli ludowy prezydent Polski
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trumpizm po polsku? Przemówienie Karola Nawrockiego zwiastuje zmianę kursu prawicy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki szybko zrezygnował z próby udawania dobrotliwego ojczulka narodu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama