Prawdziwe nauczanie ginie we mgle

Egzamin szóstoklasisty zdawaliśmy z żoną już dwa razy. Za kilka lat podejdziemy do niego ponownie.

Publikacja: 29.10.2014 01:00

Tomasz Krzyżak

Tomasz Krzyżak

Foto: Fotorzepa

Tak naprawdę test na koniec podstawówki zdawały nasze dzieci, ale stres związany z ich pierwszym poważnym egzaminem udzielał się również nam. Za każdym razem pojawiały się te same pytania, na które mimo najszczerszych chęci nie udaje się odpowiedzieć.

Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, dlaczego szóstoklasiści zdają egzamin na początku kwietnia, skoro zakończenie roku szkolnego od kilku lat jest w ostatni piątek czerwca. Faktycznej nauki w ostatniej klasie podstawówki mają zatem siedem, a nie dziesięć miesięcy. Jakim cudem nauczyciel ma zrealizować całą podstawę programową ?w czasie skróconym o trzy miesiące? Jak ma dokonać selekcji, czego uczyć, a co odpuścić?

Idźmy dalej. Wyniku pozornie prostego egzaminu uczeń nie otrzymuje po tygodniu czy dwóch. Dowiaduje się o nim na koniec roku szkolnego. ?W jego ręce trafia wówczas specjalny dokument, który zanosi do gimnazjum. Dlaczego wyniki są tak późno? Urzędnicy tłumaczą, że osoby sprawdzające testy są zawalone pracą przy egzaminach gimnazjalnych ?i maturalnych.

Kilka dni temu skończyłem lekturę młodzieńczych dzienników ks. Józefa Tischnera. Późniejszy wybitny filozof zaczął je pisać, mając 13 lat. Był w wieku dzisiejszych szóstoklasistów. Zaskakuje jego dojrzałość myśli i trzeźwe spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość. Młodego Tischnera i obecnie kończących podstawówki dzielą lata świetlne. Podobnie ówczesnych i dzisiejszych nauczycieli.

Od wielu lat kolejni ministrowie edukacji przekonują, że wszystkie reformy przeprowadzają z myślą o przyszłości naszych dzieci. Co chwilę pojawiają się nowe, błyskotliwe pomysły. Nauczyciele dostają tysiące papierów do wypełnienia, dyrektorzy kombinują, jak z funduszy unijnych wyrwać parę złotych, a uczniowie rozwiązują dziesiątki testów, które nie uczą ich logicznego myślenia. A prawdziwe nauczanie i wychowanie ginie gdzieś we mgle.

Kiedy zamknąłem pamiętnik znanego duchownego, przez głowę przemknęło pytanie: kim byłby Tischner, gdyby przyszło mu kończyć szkołę w drugiej dekadzie XXI wieku?

Tak naprawdę test na koniec podstawówki zdawały nasze dzieci, ale stres związany z ich pierwszym poważnym egzaminem udzielał się również nam. Za każdym razem pojawiały się te same pytania, na które mimo najszczerszych chęci nie udaje się odpowiedzieć.

Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, dlaczego szóstoklasiści zdają egzamin na początku kwietnia, skoro zakończenie roku szkolnego od kilku lat jest w ostatni piątek czerwca. Faktycznej nauki w ostatniej klasie podstawówki mają zatem siedem, a nie dziesięć miesięcy. Jakim cudem nauczyciel ma zrealizować całą podstawę programową ?w czasie skróconym o trzy miesiące? Jak ma dokonać selekcji, czego uczyć, a co odpuścić?

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne