Reklama

Jerzy Haszczyński o przekazaniu francuskich mistrali Rosji

Może dziś, a może jutro. Może dużo później, „w odpowiednim czasie". Takich informacji udziela Francja na temat bardzo istotnej dla bezpieczeństwa naszego regionu dostawy pierwszego okrętu desantowego Mistral dla Rosji. W ten sposób wypowiada się na temat terminu.

Aktualizacja: 14.11.2014 07:08 Publikacja: 14.11.2014 01:00

Jerzy Haszczyński o przekazaniu francuskich mistrali Rosji

Foto: fotorzepa/Ryszard Waniek

Równie niepoważnie wygląda przerzucanie się odpowiedzialnością przez francuskie urzędy za dozbrajanie Moskwy, w czasie gdy prowadzi ona wojnę na terenie swojego sąsiada i jest za to karana przez Zachód sankcjami. Pałac prezydencki uważa, że decyzję weźmie na siebie resort obrony, a ten oczywiście zapewnia, że w tak ważnej sprawie podjąć ją może tylko głowa państwa.

Gdzieś między tymi dwoma urzędami pojawia się jeszcze menedżer koncernu zbrojeniowego, który miał rzekomo wyręczyć najważniejszych polityków europejskiej potęgi i rozesłać zaproszenie dla Rosjan. Na dziś, 14 listopada, do portu nad Atlantykiem.

Czekający w pełnej gotowości w porcie pierwszy mistral, „Władywostok", staje się symbolem niezdecydowania Francji. Nie chce ona stracić miliardów za niezrealizowany kontrakt. A jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, jak na dozbrajanie Rosji – w momencie, gdy wbrew zapowiedziom nie wygasza ona konfliktu na Ukrainie, lecz go podsyca – patrzą jej sojusznicy i ewentualni klienci francuskiego przemysłu zbrojeniowego.

Problem polega na tym, że Rosja nie zmieni się w ciągu dwóch dni czy dwóch tygodni. „Odpowiedni czas" na przekazanie jej mistrali nie nadejdzie jeszcze długo.

Francja powinna dać jasną odpowiedź, jak przystało na mocarstwo militarne i jedno z najważniejszych państw Zachodu. Dla Polski tylko jedna jest właściwa – mistrale dostarczone Rosji byłyby zagrożeniem i dla nas.

Reklama
Reklama

Ale i tę niewłaściwą warto szybko usłyszeć, bo niedługo Polska ma podjąć decyzję, od kogo kupić śmigłowce (co dodatkowo kojarzy się z mi- stralami – okrętami helikopterowcami). Jednym z kan- dydatów jest Francja.

Równie niepoważnie wygląda przerzucanie się odpowiedzialnością przez francuskie urzędy za dozbrajanie Moskwy, w czasie gdy prowadzi ona wojnę na terenie swojego sąsiada i jest za to karana przez Zachód sankcjami. Pałac prezydencki uważa, że decyzję weźmie na siebie resort obrony, a ten oczywiście zapewnia, że w tak ważnej sprawie podjąć ją może tylko głowa państwa.

Gdzieś między tymi dwoma urzędami pojawia się jeszcze menedżer koncernu zbrojeniowego, który miał rzekomo wyręczyć najważniejszych polityków europejskiej potęgi i rozesłać zaproszenie dla Rosjan. Na dziś, 14 listopada, do portu nad Atlantykiem.

Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Nie będzie wojny handlowej z Ameryką
Komentarze
Michał Płociński: Zamach stanu i sfałszowane wybory, czyli rekonstrukcja rządu przegrywa ze spiskami
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po co te dziwne aluzje, pośle Ćwik? Czy wracają czasy rechoczących wujków?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rekonstrukcja, czyli Donald Tusk idzie na wojnę
Komentarze
Rusłan Szoszyn: 40 minut udawania w Stambule. Dlaczego Władimir Putin nie spieszy się z końcem wojny?
Reklama
Reklama