Film nosił tytuł „Enigma" i choć w Polsce odezwały się głosy krytyczne wobec jego fabuły, to nikt go oczywiście nie zakazał. Byłaby to bowiem prostacka cenzura.
Dokładnie do niej uciekła się właśnie Rosja. Zakazała rozpowszechniania filmu historycznego, bo urzędnikom nie spodobała się jego fabuła. To w sensie symbolicznym dzień, w którym do Rosji wróciła cenzura.
Oczywiście działa ona w tym kraju od lat. To głównie autocenzura – media same się pilnują, a jeśli jakiś dziennikarz zbyt poważnie traktuje swoją pracę, w najlepszym razie traci ją, w najgorszym ginie z ręki nieznanego sprawcy.
W tym tygodniu Rosja zrobiła jednak kolejny krok w stronę powrotu cenzury w jej starym, radzieckim stylu. W Ministerstwie Kultury w Moskwie urzędnicy i historycy spotkali się na pokazie hollywoodzkiej superprodukcji „System". To film oparty na głośnym kryminale Toma Roba Smitha „Child 44". Opowiada o śledztwie w sprawie serii zabójstw dzieci w ZSRR czasów Stalina.
Smith oparł się na prawdziwej historii Andrieja Czikatiły, seryjnego mordercy z Rostowa, który od późnych lat 70. do aresztowania w 1990 r. uśmiercił około 60 osób (dokładna liczba nie jest znana). Przez wiele lat radziecka milicja koszmarnie źle prowadziła śledztwo w sprawie tych zabójstw, bo partia i KGB twierdziły, że seryjni mordercy zdarzają się tylko w kapitalizmie. Czikatiło wpadł, ponieważ w ZSRR zapanowała pieriestrojka.
Po pokazie i oczywiście dyskusji urzędnicy z ministerstwa uznali, że „System" rozpowszechnia nieprawdę historyczną, bo w złym świetle przedstawia oficerów NKWD oraz armii radzieckiej. Historycy pokiwali głowami, a dystrybutor oficjalnie „przychylił się do zdania ministerstwa" i wycofał film z dystrybucji.
Oficjalnie więc ministerstwo jedynie wydało opinię, a ocenzurował się sam dystrybutor, który dla dobra narodu postanowił ponieść stratę finansową.