Bogusław Chrabota: Wielka kłótnia w rodzinie MAGA – ukochani migranci Trumpa versus twardogłowi

Wpisy nowego współpracownika Donalda Trumpa rozpętały prawdziwą burzę. W kwestii migracji 47. prezydent USA będzie musiał się opowiedzieć po którejś ze stron: Elona Muska i Vivka Ramaswamy'ego albo po stronie starego kumpla Steve’a Bannona.

Publikacja: 29.12.2024 16:29

Elon Musk

Elon Musk

Foto: REUTERS/Benoit Tessier

Polemika, jaka wywiązała się pomiędzy twardogłowymi zwolennikami MAGA (Make America Great Again) a dwoma faworytami Trumpa, którzy mają się zająć deregulacją państwa, Elonem Muskiem i Vivkiem Ramaswamym, pokazuje, z jakimi przeciwnościami będzie musiał sobie poradzić już niedługo 47. prezydent Stanów Zjednoczonych.

Zaczęło się od wpisu Ramaswamy'ego, który dość kategorycznie rozstrzygnął, że: amerykańscy robotnicy są „za głupi", żeby zajmować wyższe stanowiska menedżerskie w amerykańskich firmach. Jego zdaniem „Ameryka zbyt długo ceniła przeciętność ponad doskonałość”. Oczywiste staje się więc – zdaniem Ramaswamy'ego – otwarcie granic Stanów Zjednoczonych dla wykwalifikowanych pracowników z zagranicy.

Vivek Ramaswamy idzie na wojnę z wyborcami Donalda Trumpa w sprawie migracji

Wpis rozpętał burzę, a faworyta Trumpa dotknął masowy hejt ze strony lojalnych wyznawców programowego izolacjonizmu prezydenta elekta. W sukurs Ramaswamemu pospieszył szybko Elon Musk, który napisał: „Powodem, dla którego jestem w Ameryce wraz z tak wieloma kluczowymi ludźmi, którzy zbudowali SpaceX, Teslę i setki innych firm, które uczyniły Amerykę silną, jest H1B”. „Cofnijcie się i wyp... [we wpisie przekleństwo jest w całości wielkimi literami]. Pójdę w tej sprawie na wojnę, której sobie nie wyobrażacie”.

H1B to rodzaj wizy, która umożliwia obcokrajowcowi pracę w USA ze względu na unikalne umiejętności potrzebne lokalnej gospodarce. Paradoksem jest, że obaj „deregulatorzy” Trumpa – pierwszy, urodzony już w Stanach Hindus, drugi, urodzony w RPA – znaleźli się w Stanach i funkcjonują biznesowo dzięki takim właśnie wizom.

Steve Bannon vs. Elon Musk: „Te nerdy źle znoszą krytykę”

Także wpis Muska rozpętał piekło, a niektórzy z jego bezpośrednich krytyków stracili uprzywilejowaną pozycję w serwisie X. W wyjątkowy sposób zareagował niezawodny Steve Bannon, pisząc: „Proszę, niech ktoś powiadomi opiekę społeczną, ktoś musi sprawdzić stan zdrowia tego dziecka”, i dodając później: „Te nerdy źle znoszą krytykę, bo wiecie, oni są w spektrum, więc źle znoszą kontakty społeczne”.

W przemyśle IT więcej niż jedna trzecia pracowników to migranci (w tym wielu Polaków)

Trudno pominąć obraźliwy ton Bannona, bo oddaje emocje związane z zasadniczą sprzecznością trumpizmu; z jednej strony ufundowany jest na obsesyjnym izolacjonizmie i antyimigranckości, z drugiej odwołuje się do konieczności uwolnienia amerykańskiej gospodarki, by wróciła na pozycję światowego dominatora. A to – czego przykładem są osobiście Musk i Ramaswamy oraz ich firmy – nie jest możliwe bez podtrzymania strumienia imigracji.

Donald Trump będzie musiał się opowiedzieć po którejś ze stron: Muska i Ramaswamego albo po stronie starego kumpla Bannona

Czy można połączyć ogień z wodą? Fizyka podpowiada, że tak. Właśnie dzięki tej syntezie powstał silnik parowy. Paradoksalnie taka właśnie synteza zbudowała potęgę USA, kraju migrantów, który wznosili uchodźcy z Anglii, Irlandii, Włoch, Niemiec, Polski, Chin, Indii i setek innych ojczyzn. Dziś ich odpowiednikami są Musk i Ramaswamy, autorytety i wpływowi ludzie Trumpa. Ale nie tylko oni. W przemyśle IT więcej niż jedna trzecia pracowników to migranci (w tym wielu Polaków). Statystycznie największą grupę prezesów wielkich korporacji tworzą Hindusi. Czy jest zatem możliwe na tyle bezpieczne uruchomienie antymigranckiej „miotły”, by nie zaczęła wymiatać ze Stanów coraz szerszych grup pracowników?

Czytaj więcej

Władimir Putin odrzuca pokojową propozycję Donalda Trumpa. „Żadnych kompromisów”

Nawet jeśli zacznie się od osób bez legalnego statusu, to rychło się okaże, że zabraknie rąk do pracy tam, gdzie są potrzebne, zarazem nie dając szans na ożywienie tzw. pasa rdzy. Na dodatek polityka antyimigrancka może uruchomić (znamy to z Polski z 1968 roku) systemową ksenofobię, której skutkiem będzie masowa migracja elit. Czy tak da się zrealizować program MAGA? Trudno nie mieć wątpliwości, że będzie to możliwe. Bogactwo jest z pracy, nie z ideologii. 47. prezydent USA pewnie to rozumie. Będzie więc musiał opowiedzieć się po którejś ze stron. Po stronie Muska i Ramaswamy’ego albo po stronie starego kumpla Bannona. Ktoś w tej grze polegnie. Na razie nie wiadomo kto.

Polemika, jaka wywiązała się pomiędzy twardogłowymi zwolennikami MAGA (Make America Great Again) a dwoma faworytami Trumpa, którzy mają się zająć deregulacją państwa, Elonem Muskiem i Vivkiem Ramaswamym, pokazuje, z jakimi przeciwnościami będzie musiał sobie poradzić już niedługo 47. prezydent Stanów Zjednoczonych.

Zaczęło się od wpisu Ramaswamy'ego, który dość kategorycznie rozstrzygnął, że: amerykańscy robotnicy są „za głupi", żeby zajmować wyższe stanowiska menedżerskie w amerykańskich firmach. Jego zdaniem „Ameryka zbyt długo ceniła przeciętność ponad doskonałość”. Oczywiste staje się więc – zdaniem Ramaswamy'ego – otwarcie granic Stanów Zjednoczonych dla wykwalifikowanych pracowników z zagranicy.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nie wolno huśtać polsko-ukraińską łódką
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Dlaczego Wołodymyr Zełenski musiał poprzeć Rafała Trzaskowskiego
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Jak Wołodymyr Zełenski pomógł Karolowi Nawrockiemu
Komentarze
Marcin Kulasek zmienia zbrojeniówkę na naukę. To na czym tak naprawdę się zna?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Naprawdę tylko głupcy i zdrajcy mają wątpliwości w sprawie ludobójstwa na Wołyniu?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego