PiS grzmi, że rząd zatrzymał Olgierda L., człowieka, z którego – z tego co o nim wiemy – każdy porządny obywatel powinien omijać szerokim łukiem, zarówno z przyzwoitości, jak i ze strachu. Tyle że według PiS rząd ma się bać nie samego gangstera skazywanego m.in. za sutenerstwo i brutalne pobicia, ale tego, że Rafał Trzaskowski przegra wybory prezydenckie.
Zatrzymanie Olgierda L. według PiS: Spisek służb, by uderzyć w Karola Nawrockiego
Jak to się ze sobą wiąże? Brakującym ogniwem jest tajemniczy raport ws. przeszłości Karola Nawrockiego. Ten – zdaniem polityków koalicji rządzącej – powstał na zlecenie PiS. Z kolei zdaniem PiS napisały go służby, oczywiście pod dyktando obecnie rządzących. A gdzieś tam się mówi, że może stać za nim również Konfederacja.
Czytaj więcej
- Aparat państwa, służb, jest wykorzystywany przez obecnie rządzących, aby atakować konkurentów wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego - mówił w czasie konferencji prasowej w Sejmie rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Tak czy siak – w raporcie pojawiają się informacje, że Karol Nawrocki zna Olgierda L. „oraz innych neonazistów i brutalnych przestępców z Gdańska”. Więc jest jasne – przynajmniej dla PiS – że Olgierda L. zatrzymano właśnie teraz, by uderzyć w Nawrockiego. Sebastian Kaleta ostrym jak brzytwa umysłem łączy ze sobą kropki: rzecznik szefa MSWiA poinformował o zatrzymaniu Olgierda L., a mógł nie informować. Skoro poinformował – to na czymś mu zależało. „Nie ma przypadków, są tylko znaki!".
Donald Tusk beszta koalicjantów tak, że aż Adam Bodnar się tłumaczy
Z drugiej strony Donald Tusk wywołuje polityczną burzę, twierdząc, że grzechy PiS są rozliczane za wolno, bo koalicjanci nie rozumieją, że należy winy PiS wypalać rozgrzanym żelazem niezależnie od tego, czy chodzi o Jarosława Kaczyńskiego szarpiącego się na placu Piłsudskiego ze Zbigniewem Komosą (za co prezesowi PiS grozi grzywna), czy o miliony wypływające szerokim strumieniem z Funduszu Sprawiedliwości (za co kara jest poważniejsza).