Kontrasygnata Donalda Tuska pod decyzją Andrzeja Dudy o wyznaczeniu na stanowisko przewodniczącego Zgromadzenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego tzw. neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego oburzyła wielu, a zaskoczyła pewnie niemal wszystkich.
Błąd Donalda Tuska: Kompromis w polskiej polityce? To zawsze musi być jakaś gruba pomyłka
Oto pojawiło się podejrzenie, że prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk mogą zawrzeć jakiś polityczny układ w sprawach innych niż polityka w zakresie obronności i bezpieczeństwa. Że mieliśmy tu jakieś qui pro quo – ja ci neosędziego, ty mi komisarza albo ambasadora. Podpis za podpis. Ja skręcam w prawo, ty w lewo – i spotykamy się w pół drogi. Że o to – o zgrozo – na polskiej scenie politycznej doszło do jakiegoś kompromisu, który oznacza, że interakcje między koalicją 15 października a PiS w polityce wewnętrznej nie muszą sprowadzać się tylko do egzystencjalnej kwestii „kto kogo”, ale być może wracamy na ścieżkę, na której możemy się z sobą dogadywać jak Polak z Polakiem. Nawet jeśli po dogadaniu się mruczymy pod nosem „ale i tak cię nie lubię”.
Czytaj więcej
Decyzja Donalda Tuska w sprawie kontrasygnaty tzw. neosędziego mogła rozładować spór o sądownictw...
Jednak odpowiedź na pytania: „Jak to możliwe?”, „Dlaczego właśnie teraz?”, „Co teraz będzie z naszą obustronną nienawiścią?” i tym podobne szybko okazała się prozaiczna: to był błąd. W zasadzie po tylu latach mogliśmy się spodziewać, że jeśli dwie strony wojny polsko-polskiej osiągnęły w jakiejś sprawie kompromis, to jedynym możliwym rozwiązaniem zagadki owego kompromisu jest jakieś grube nieporozumienie. I niby człowiek wiedział, ale jednak się łudził. Bo przecież najstarsi górale pamiętają jeszcze czasy, gdy ten sam Donald Tusk porozumiał się w sprawie przedterminowych wyborów parlamentarnych z śp. Lechem Kaczyńskim. Czyli kiedyś ze sobą rozmawialiśmy. Choć fakt, że było to dawno. I pewnie nieprawda.
Czytaj więcej
Będziemy budować to, co jest potrzebne ze względu na bezpieczeństwo Polski, to bezpośrednie i ene...