Jędrzej Bielecki: Wagner nie uderzy w Polskę

Grupa paramilitarna utworzona przez Jewgienija Prigożyna stanowi jeszcze większe zagrożenie dla naszego kraju teraz, kiedy dowództwo nad nią przejął bezpośrednio Władimir Putin - uważa premier Mateusz Morawiecki. W Ameryce widzą to inaczej.

Publikacja: 24.08.2023 18:09

Jędrzej Bielecki: Wagner nie uderzy w Polskę

Foto: AFP

Kampania strachu przed Grupą Wagnera trwa już od wielu tygodni. W lipcu Morawiecki ostrzegał, że najemnicy zbliżyli się do Przesmyku Suwalskiego, który oddziela Obwód Królewiecki od Białorusi. Dwa tygodnie później szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział, że z tego powodu wzmocni o 10 tys. żołnierzy polskie siły rozlokowane wzdłuż wschodniej granicy. 

Zdaniem waszyngtońskiego Institute for the Study of War (ISW) na Białorusi liczba rosyjskich najemników wynosi około 4 tys., ale spada z powodu znacznie gorszego niż w Afryce uposażenia, jakie im oferuje Mińsk. 

Czytaj więcej

Mateusz Morawiecki: Grupa Wagnera przeszła bezpośrednio pod kuratelę Putina

Wagnerowcy zostali pozbawieni ciężkiego uzbrojenia: czołgów, opancerzonych wozów piechoty, dział. Bez tego nie stanowią poważnej siły, która mogłaby uderzyć w kraj NATO - mówi amerykańskiego wydaniu „Newsweeka” ekspert ISW George Barros. Generał Ben Hodges, były dowódca wojsk amerykańskich w Europie stawia sprawę bardziej dosadnie. Jego zdaniem polskie wojska w krótkim czasie „zmiażdżyłyby” ewentualne uderzenie Grupy Wagnera.

Dopóki grupa pozostawała oficjalnie niezależną, a przynajmniej autonomiczną w stosunku do Kremla organizacją, przekroczenie polskiej granicy było w tym sensie bardziej prawdopodobne, że Moskwa mogła od takiego posunięcia się zdystansować. Teraz jednak kiedy struktury Grupy Wagnera są integrowane z regularnymi siłami zbrojnymi Rosji, nie jest to już możliwe. 

Eksperci ISW wskazują jednak, że utrzymywanie narracji o zagrożeniu ze strony wagnerowców pozostaje w interesie Moskwy. Odciąga uwagę polskiej i szerzej zachodniej opinii publicznej od realnego miejsca, gdzie rozstrzygnie się przyszłość Europy: frontu ukraińskiego. 

W Polsce podtrzymywanie takiego strachu może z kolei być korzystne dla partii rządzącej. To znany efekt flagi: gromadzenie się społeczeństwa wokół aktualnej władzy, gdy żywe jest poczucie zagrożenia. 

Kampania strachu przed Grupą Wagnera trwa już od wielu tygodni. W lipcu Morawiecki ostrzegał, że najemnicy zbliżyli się do Przesmyku Suwalskiego, który oddziela Obwód Królewiecki od Białorusi. Dwa tygodnie później szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział, że z tego powodu wzmocni o 10 tys. żołnierzy polskie siły rozlokowane wzdłuż wschodniej granicy. 

Zdaniem waszyngtońskiego Institute for the Study of War (ISW) na Białorusi liczba rosyjskich najemników wynosi około 4 tys., ale spada z powodu znacznie gorszego niż w Afryce uposażenia, jakie im oferuje Mińsk. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jan Skoumal: Pocztówka z Głubczyc do szefowej niemieckich nacjonalistów
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu
Komentarze
Bartłomiej Sawicki: Nowe opłaty od emisji uderzą Polaków po kieszeni, bo rząd nie uczy się na błędach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krzykiem i przekleństwami prawa aborcyjnego się nie zmieni