Maile i wiadomości rekruterów szturmujących cię na LinkedIn i nęcących kolejną „ciekawą propozycją” pracy, telefony od znajomych, którzy chętnie poleciliby cię do swojej firmy (także dlatego, że mogą dostać za to premię), niezapowiedziana, dodatkowa podwyżka, którą twój pracodawca stara się ograniczyć spędzający mu sen z oczu odpływ pracowników, no i kontroferta, którą szef próbuje cię zatrzymać, gdy mówisz, że konkurencja proponuje 30 proc. więcej niż zarabiasz teraz. To niektóre aspekty tzw. rynku kandydata/pracownika, z którego skorzystało podczas odbicia po lockdownach sporo osób w Polsce i na świecie. I to nie tylko specjaliści IT, ale także księgowi, kierowcy czy budowlańcy.
Co prawda nie skorzystali wszyscy i nie ze wszystkiego – bo na dobre kontroferty czy premie powitalne (według badania firmy WTW w połowie ubiegłgo roku stosowało je 58 proc. spółek) mogli liczyć tylko ci najcenniejsi dla firm. Za to już z podwyżek, premii inflacyjnych czy lepszych benefitów korzystała bardzo duża grupa pracowników, którzy w wielu firmach mogli się poczuć cennym aktywem. A jeśli nim się nie czuli, to mieli duży wybór ofert pracy zachęcający do poszukania „zieleńszej trawy” u innego pracodawcy.
Czytaj więcej
Skala i zasięg grudniowego spadku liczby ofert zatrudnienia potwierdzają pogorszenie koniunktury na rynku pracy. Firmy nie mogą jednak liczyć na powrót dawnego rynku pracodawcy.
Najważniejszą cechą, a w zasadzie podstawą, tego rynku pracownika była pewność, że o pracę nie trzeba się martwić – że jeśli rzucę papierami, to bez problemu znajdę nową, co najmniej tak samo dobrą jak obecna, a możliwe, że lepszą. Pewność pracowników idzie zwykle w parze z pewnością i optymizmem pracodawców, którzy chcą rosnąć, rozwijać się i zwiększać zatrudnienie, nawet na zapas.
Teraz, jak dowodzą grudniowe badania pracowników, ta pewność szybko topnieje, wraz z narastającym pesymizmem pracodawców, którzy nie myślą już o wzroście, ale szukają oszczędności. Z kolei pracownicy nie tylko już coraz rzadziej liczą na podwyżki, ale i coraz częściej obawiają się utraty zatrudnienia.