Anita Błaszczak: Koniec rynku pracownika nie oznacza powrotu rynku pracodawcy

Pomimo spadków w rekrutacji online, które potwierdzają zmianę koniunktury na rynku pracy, firmy nie powinny oczekiwać, że niedawny niedobór kandydatów zastąpi ich nadwyżka.

Publikacja: 17.01.2023 12:41

Na dużą skalę będą odchodzić na emeryturę pracownicy w zawodach mało popularnych w młodych pokolenia

Na dużą skalę będą odchodzić na emeryturę pracownicy w zawodach mało popularnych w młodych pokoleniach. Tak jak w przypadku budowlańców

Foto: Adobe Stock

Maile i wiadomości rekruterów szturmujących cię na LinkedIn i nęcących kolejną „ciekawą propozycją” pracy, telefony od znajomych, którzy chętnie poleciliby cię do swojej firmy (także dlatego, że mogą dostać za to premię), niezapowiedziana, dodatkowa podwyżka, którą twój pracodawca stara się ograniczyć spędzający mu sen z oczu odpływ pracowników, no i kontroferta, którą szef próbuje cię zatrzymać, gdy mówisz, że konkurencja proponuje 30 proc. więcej niż zarabiasz teraz. To niektóre aspekty tzw. rynku kandydata/pracownika, z którego skorzystało podczas odbicia po lockdownach sporo osób w Polsce i na świecie. I to nie tylko specjaliści IT, ale także księgowi, kierowcy czy budowlańcy.

Co prawda nie skorzystali wszyscy i nie ze wszystkiego – bo na dobre kontroferty czy premie powitalne (według badania firmy WTW w połowie ubiegłgo roku stosowało je 58 proc. spółek) mogli liczyć tylko ci najcenniejsi dla firm. Za to już z podwyżek, premii inflacyjnych czy lepszych benefitów korzystała bardzo duża grupa pracowników, którzy w wielu firmach mogli się poczuć cennym aktywem. A jeśli nim się nie czuli, to mieli duży wybór ofert pracy zachęcający do poszukania „zieleńszej trawy” u innego pracodawcy.

Czytaj więcej

To już fakt: skończył się rynek pracownika

Najważniejszą cechą, a w zasadzie podstawą, tego rynku pracownika była pewność, że o pracę nie trzeba się martwić – że jeśli rzucę papierami, to bez problemu znajdę nową, co najmniej tak samo dobrą jak obecna, a możliwe, że lepszą. Pewność pracowników idzie zwykle w parze z pewnością i optymizmem pracodawców, którzy chcą rosnąć, rozwijać się i zwiększać zatrudnienie, nawet na zapas.

Teraz, jak dowodzą grudniowe badania pracowników, ta pewność szybko topnieje, wraz z narastającym pesymizmem pracodawców, którzy nie myślą już o wzroście, ale szukają oszczędności. Z kolei pracownicy nie tylko już coraz rzadziej liczą na podwyżki, ale i coraz częściej obawiają się utraty zatrudnienia.

Potwierdzoną w grudniowych analizach zmianę koniunktury na rynku pracy pracujący Polacy wyczuli wcześniej. Rekruterzy już jesienią zeszłego roku zauważali, że trudniej jest przekonać pracowników do zmiany pracy, bo w gorszych czasach wolą unikać ryzyka związanego z taką zmianą.

Pracownicy nie tylko już coraz rzadziej liczą na podwyżki, ale i coraz częściej obawiają się utraty zatrudnienia

Czy to oznacza, że wraca rynek pracodawcy z dwucyfrowym bezrobociem i szefami mówiącymi niepokornym pracownikom, że za drzwiami czeka kolejka chętnych na wasze miejsce? No nie. Co prawda w niektórych miejscowościach i powiatach, gdzie rynek pracy zależy od jednej dużej firmy, a już teraz bezrobocie jest dwucyfrowe, taka sytuacja może nadejść. Na krótko, bo jednak warunki się zmieniły. Demografia sprawia, że co roku więcej osób odchodzi z rynku pracy niż nań wchodzi, a w kolejnych latach ta różnica będzie rosła.

W dodatku na dużą skalę będą odchodzić na emeryturę pracownicy w zawodach mało popularnych w młodych pokoleniach, w których już teraz niedobory są bardzo dotkliwe. Tak jak w przypadku pielęgniarek, kierowców czy budowlańców. Co prawda w budownictwie pracy jest teraz znacznie mniej niż przed rokiem, ale wcale nie ułatwiło to firmom dostępu do kandydatów. Może ich brak jest nieco mniejszy, ale to nadal brak.

Maile i wiadomości rekruterów szturmujących cię na LinkedIn i nęcących kolejną „ciekawą propozycją” pracy, telefony od znajomych, którzy chętnie poleciliby cię do swojej firmy (także dlatego, że mogą dostać za to premię), niezapowiedziana, dodatkowa podwyżka, którą twój pracodawca stara się ograniczyć spędzający mu sen z oczu odpływ pracowników, no i kontroferta, którą szef próbuje cię zatrzymać, gdy mówisz, że konkurencja proponuje 30 proc. więcej niż zarabiasz teraz. To niektóre aspekty tzw. rynku kandydata/pracownika, z którego skorzystało podczas odbicia po lockdownach sporo osób w Polsce i na świecie. I to nie tylko specjaliści IT, ale także księgowi, kierowcy czy budowlańcy.

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?