Pielgrzymka pokutna Franciszka do Kanady rozgrzała część polskiej prawicy, która uznała, że znów trzeba bronić Kościoła przed obecnym następcą Świętego Piotra. Głównym celem tej pielgrzymki jest spotkanie ze społecznością rdzennych mieszkańców Kanady i przeproszenie za rolę, jaką odegrał Kościół w trwającym wiele dekad procesie siłowego ich reedukowania. Działo się to według planu rządu federalnego, który zlecał kościołom katolickiemu i anglikańskiemu prowadzenie szkół (ok. 60 proc. z nich było katolickich). Do tych szkół ściągano z wiosek indiańskich dzieci, nie pozwalano im mówić w ojczystym języku, nadawano numery zamiast imion, trzymano i uczono w strasznych warunkach.
Przemoc, w tym seksualna, była na porządku dziennym. Nawet kilka tysięcy rdzennych mieszkańców Kanady nie przeżyło tej reedukacji. A ci, którzy przetrwali, nie potrafili się odnaleźć ani wśród swoich, ani wśród białych, często popadając w alkoholizm i narkomanię, czy popełniając po latach samobójstwa. Kanadą w ostatnich latach wstrząsały odkrycia przy szkołach masowych grobów, w których znajdowano szczątki indiańskich dzieci. Właśnie jedno z takich miejsc odwiedził Franciszek i przeprosił za rolę, jaką odegrał w tym procederze Kościół.
Czytaj więcej
Po tygodniu rozmów z delegacjami Pierwszych Narodów, Inuitów i Eskimosów papież Franciszek przeprosił za zachowanie niektórych członków Kościoła rzymskokatolickiego w kanadyjskim systemie szkół rezydenckich.
Jednak zdaniem części polskiej prawicy papież ulega lewicowej modzie rozliczeń z kolonialną przeszłością. Pojawiają się argumenty, że przecież główną winę ponosi za ten proceder rząd Kanady, powinien więc przepraszać ich premier, a nie głowa Kościoła (Rafał Ziemkiewicz na Twitterze). W dodatku nie brak głosów, że to kolejny przykład ataku na Kościół, przymuszania go do tego, by przepraszał za wszystko, zamiast głosić swoją naukę (tak możemy przeczytać na ultratradycjonalistycznym portalu pch24.pl). Albo wręcz, że Kościół jest zmuszany do tego, by przepraszać za to, że w ogóle prowadził ewangelizację pogańskiej ludności.
Nie wchodząc w kwestie motywacji papieża Franciszka, dziwi akurat, że to polska tradycjonalistyczna prawica tak się zżyma na jego postępowanie. Kościół w Kanadzie stał się dla rządu bowiem narzędziem aparatu represji, wykorzeniania kulturowego i religijnego rdzennej ludności metodami przymusowymi. Dla Polaków gest papieża powinien być zrozumiały co najmniej z dwóch historycznych powodów.