Gdy przegląda się sondaż dotyczący oczekiwań Polaków od nowego premiera przeprowadzony na zlecenie „Rzeczpospolitej", widać wyraźnie, że decyzja Jarosława Kaczyńskiego mogła być słuszna. Bo pomimo komunikacyjnego chaosu związanego z rekonstrukcją nadzieje dotyczące Morawieckiego są olbrzymie. Aż 54 procent badanych przez IBRiS wierzy, że nowy premier polepszy wizerunek Polski w Europie i na świecie (wierzą w to nie tylko wyborcy PiS – 89 proc., ale też po 27 proc. wyborców PO i Nowoczesnej). Niemal 40 proc. ankietowanych uważa, że Morawiecki będzie lepszym premierem niż Beata Szydło, ale co trzeci badany nie ma w tej sprawie zdania. Te 30 proc. niezdecydowanych może świadczyć o tym, że Polacy dają Morawieckiemu dość duży kredyt zaufania. I wbrew krytyce opozycji widać, że również przeciwnicy rządu pokładają pewne nadzieje w nowym premierze (o tym, że będzie on lepszy od swojej poprzedniczki, przekonany jest np. co drugi wyborca Nowoczesnej).
Okazuje się więc, że Mateusz Morawiecki, który do polityki wszedł na dobrą sprawę raptem dwa lata temu, zbudował sobie całkiem niezły kapitał zaufania nie tylko wśród wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego. To zaś pozwala lepiej zrozumieć intencje, jakimi kierował się ten ostatni, podejmując decyzje o zmianie premiera. Straty wynikające z tego ruchu są niewielkie, może on zaś przynieść potencjalne zyski.
To konkretne działania będą realnym sprawdzianem tego, jak Morawiecki radzi sobie ze sprawowaniem rządów. Pod tym względem od układanek personalnych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz spodziewanych zmian w rządzie znacznie ważniejsze jest to, czy nowy szef rządu odciśnie na polityce obozu rządzącego własne piętno, czego, jak pokazuje sondaż IBRiS, oczekują od niego Polacy. Od tego zależy, czy okaże się on kolejnym zderzakiem Jarosława Kaczyńskiego czy charyzmatycznym politykiem, który wykorzysta pokładane w nim nadzieje.