[b]RZ: Fiskus zmienia zdanie i odtąd zaproszenia partnera biznesowego do restauracji nie będzie można – jak dawniej – wliczać w koszty uzyskania przychodów. Czy wspólny obiad ułatwia rozmowy biznesowe?[/b]
[b]Leszek Mellibruda:[/b] Interesy najlepiej prowadzi się w przyjaznej atmosferze. Zaproszenie na posiłek jest sygnałem, że traktujemy drugą stronę jak przyjaciela, w myśl zasady, że nie siada się do stołu z wrogiem. Ponadto jedzenie wywołuje specyficzne procesy fizjologiczne. Na początku jest trochę głodu. Później nasycenie pobudza odpowiednie ośrodki mózgu, które sygnalizują nam, że podstawowe potrzeby biologiczne zostały zaspokojone, a więc zaspokajanie kolejnych może się toczyć w bardziej przyjacielskich relacjach.
[b]I to można wykorzystać, żeby wpłynąć na rozmówcę i uzyskać od niego to, co chcemy.[/b]
Dlatego zalecałbym ostrożność, szczególnie jeśli zapraszana strona ma problem z asertywnością albo czuje się słabsza od partnera. Warto wówczas odmówić, bo zaproszenie może zawierać oczekiwanie, że w ramach wdzięczności powinniśmy być bardziej skłonni do ustępstw.
[b]A co z alkoholem podczas takiego posiłku?[/b]