[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/gociek/2010/02/12/konsorcjum-pomocy-socjalnej/]skomentuj na blogu[/link][/srodtytul]
Dla niemal połowy badanych najważniejsze są Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Narodowy Fundusz Zdrowia. Państwowe molochy obracające gigantycznymi pieniędzmi i nieustannie krytykowane za niewydolność.
Czy znaczy to, że Polska jest krainą chorych, biednych, bezrobotnych oraz emerytów i rencistów? Oczywiście nie tylko. Jednak olbrzymi wpływ, jaki ma na nasze życie to swoiste konsorcjum pomocy socjalnej, skłania do postawienia tezy niewesołej.
Polska to kraj, który wciąż jeszcze odnosi sukces. Ale jest to sukces wypracowywany z każdym rokiem coraz trudniej. Kosztem gigantycznego zadłużenia publicznego, kosztem olbrzymiego garbu socjalu: zasiłków, zapomóg, rent, dodatków, kosztem oszczędzania na emeryturach.
Polskie państwo ugina się pod ciężarem zobowiązań, które wzięło na siebie lub odziedziczyło po PRL. Ściąga z obywateli niemałe podatki, które potem próbuje rozdać rosnącej rzeszy potrzebujących. A ponieważ jest niewydolne lub wzięło na siebie zbyt wiele, kończy się na tym, że z najwyższym trudem próbuje utrzymać miliony ludzi uzależnionych od siebie.