Reklama

Beata Zubowicz: Czy chrzest może być prowokacją?

Chyba tylko konwersja Tony'ego Blaira wywołała równie silne emocje co przyjęcie chrztu w Wielką Sobotę przez Magdiego Allama, zastępcę redaktora naczelnego włoskiego dziennika „Corriere della Sera".

Publikacja: 25.03.2008 22:14

Jeżeli jednak przypadek byłego brytyjskiego premiera rozpatrywano głównie w kategoriach ciekawostki dla tabloidów, to chrzest Allama wywołał znacznie ostrzejsze komentarze. Niektórzy wieszczą nawet, że może się to stać casus belli dla wyznawców islamu. I nawet niespecjalnie się temu dziwią.

Bo czyż demonstracyjne – jak mówią – przyjęcie chrztu z rąk samego Benedykta XVI nie jest pogwałceniem kruchej równowagi między religiami? Czy dziennikarz musiał uczestniczyć w „medialnym widowisku" (jak nazwał uroczystość jeden z włoskich publicystów)? I czy, na litość boską, musiał przy okazji obrażać islam?

Dostało się także papieżowi, którego postępowanie – jak zgodnym unisono przypominają dziennikarze z krajów arabskich i europejskich – po raz kolejny zirytowało muzułmanów.

W tej kakofonii zarzutów ginie jednak najważniejsze pytanie – o przyczynę zmiany wiary przez Magdiego Allama. Bo trzeba wierzyć, że jego decyzja o przejściu z islamu na katolicyzm nie była efekciarskim gestem nastawionym na zdobycie taniego rozgłosu. „Cud zmartwychwstania Chrystusa rozpromienił moją duszę" – tłumaczył w liście wicenaczelny „Corriere della Sera". Tylko czy w Europie Zachodniej, gdzie wiara jest uważana za przesąd albo defekt umysłu, ktoś jeszcze jest w stanie to zrozumieć?

Trudno oprzeć się wrażeniu, że wielu Europejczyków patrzy na Kościół niemal wyłącznie jak na towarzystwo dobroczynne i wymaga od niego głównie łagodzenia napięć i zacierania różnic, również religijnych. A w tak pojmowanej religii na spór o Boga, prawdę i zbawienie w ogóle nie ma miejsca.

Reklama
Reklama

Całe szczęście, że zdarzają się czasem tak niewygodne dla niektórych przypadki jak konwersja Magdiego Allama. Przypominają nam one, że nie wszystkie różnice da się zatrzeć. I że bywają ludzie, dla których wiara jest na tyle istotnym elementem życia, iż są gotowi się o nią spierać.

Jeżeli jednak przypadek byłego brytyjskiego premiera rozpatrywano głównie w kategoriach ciekawostki dla tabloidów, to chrzest Allama wywołał znacznie ostrzejsze komentarze. Niektórzy wieszczą nawet, że może się to stać casus belli dla wyznawców islamu. I nawet niespecjalnie się temu dziwią.

Bo czyż demonstracyjne – jak mówią – przyjęcie chrztu z rąk samego Benedykta XVI nie jest pogwałceniem kruchej równowagi między religiami? Czy dziennikarz musiał uczestniczyć w „medialnym widowisku" (jak nazwał uroczystość jeden z włoskich publicystów)? I czy, na litość boską, musiał przy okazji obrażać islam?

Reklama
Komentarze
Marek Cichocki: Polacy starają się być konsekwentnie polscy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Statek Nawrockiego płynie na rafy
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Czy Karol Nawrocki poskarżył się papieżowi na Donalda Tuska?
analizy
Jerzy Haszczyński: Polska i G20. Sikorski walczył o spełnienie marzenia Kaczyńskiego
Komentarze
Ambasada Indii: Nie zaczęliśmy współpracować z Rosją, by kupować tanią rosyjską ropę
Reklama
Reklama