Reklama
Rozwiń
Reklama

"Wyborcza" bije się w cudze piersi

"Niebezpieczne rasistowskie stereotypy" zarzuca "Rzeczpospolitej" Adam Leszczyński, pisząc w "Gazecie Wyborczej" o sposobie, w jaki poważne polskie media przedstawiały sprawę Simona Mola. Uznaje też za stosowne poinformowanie mnie osobiście, że pisząc o Molu, ignorancko uprościłam pewne sprawy.

Aktualizacja: 14.10.2008 07:57 Publikacja: 13.10.2008 22:49

W tym kontekście przywołuje cytowaną przeze mnie anonimową warszawską afrykanistkę, według której w Afryce powszechna jest wiara w leczenie chorób poprzez seks.

Skoro Adam Leszczyński tak dokładnie pamięta cytat z artykułu sprzed roku, to szkoda, że nie zauważył cytowanego również przeze mnie, bynajmniej nieanonimowego, kameruńskiego antropologa, który mówi o powszechnej w tym kraju wierze w magiczny seks.

Nie przeczę, że Adam Leszczyński i inni afrykaniści są w kwestii Afryki bardziej kompetentni ode mnie. Szkoda, że tych kompetencji we właściwym czasie im zabrakło. Gdy wybuchł skandal związany z Molem, przeczytałam jego "Prawdziwą historię mojego życia". Do dziś trudno mi pojąć, jak przy nawet średniej znajomości realiów afrykańskich można było uwierzyć w jego opowieści o kameruńskich i ghańskich kazamatach.

"Simon Mol był katolikiem" – pisze dalej z niezachwianą pewnością Adam Leszczyński. Skąd ta pewność? Bo Mol pisał wiersze, które wydała katolicka oficyna, oraz mówił o sobie, że jest katolikiem. Tyle że Simon Mol – o czym Adam Leszczyński powinien wiedzieć, skoro wypowiada się na ten temat – pisał również wiersze, w których nie krył fascynacji szamanizmem. Poza tym mówił i pisał o sobie różne rzeczy. Także to, że jest znanym afrykańskim dziennikarzem prześladowanym za walkę o prawa człowieka.

Wbrew twierdzeniom Adama Leszczyńskiego nie ulegam rasistowskim stereotypom. Przyznaję, że Mol, Kameruńczyk zaledwie z zawodowym wykształceniem, okazał się inteligentniejszy niż warszawskie środowiska opiniotwórcze, którymi umiejętnie manipulował.

Reklama
Reklama

Lekcję, którą dał nam Simon Mol, powinna szczególnie starannie odrobić "Gazeta Wyborcza" właśnie. Przez prawie dwa lata, od momentu aresztowania Kameruńczyka, oczekiwałam – nie tylko ja zresztą – że "Gazeta" zabierze w jego sprawie głos. Zwłaszcza że to przecież ona wykreowała legendę Simona Mola – autorytetu moralnego zaangażowanego w walkę o prawa człowieka. Młode kobiety, które Kameruńczyk zaraził wirusem HIV, zafascynowała właśnie ta jego legenda. Przyzwoitość nakazuje, żeby w kwestii Simona Mola "Gazeta" poczuwała się do pewnej odpowiedzialności. Dlatego tym bardziej dziwi, że pisząc o nim, bije się w cudze piersi.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2008/10/13/maja-narbutt-wyborcza-bije-sie-w-cudze-piersi/]blog.rp.pl[/link]

W tym kontekście przywołuje cytowaną przeze mnie anonimową warszawską afrykanistkę, według której w Afryce powszechna jest wiara w leczenie chorób poprzez seks.

Skoro Adam Leszczyński tak dokładnie pamięta cytat z artykułu sprzed roku, to szkoda, że nie zauważył cytowanego również przeze mnie, bynajmniej nieanonimowego, kameruńskiego antropologa, który mówi o powszechnej w tym kraju wierze w magiczny seks.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Bogusław Chrabota: Spotkanie Donald Trump-Xi Jinping w Busan. Topór wojenny nie został zakopany
Reklama
Reklama